AktualnościTesty samochodów

Skoda Scala 2024 1.5 TSI 150 KM DSG Monte Carlo | TEST

Na rynku pojawiła się właśnie odświeżona Skoda Scala, która zyskała bogatsze wyposażenie, lepsze materiały, nowsze technologie i upodobniła się do najnowszych modeli czeskiej marki. Co zmieniło się w zmodernizowanym modelu i czy nowa Scala ma szansę na dorównanie popularnością pozostałym modelom marki? Sprawdzamy to w naszym teście Skody Scala 1.5 TSI 150 KM DSG Monte Carlo.

Skoda Scala to bardzo udany rodzinny kompakt, który naszym zdaniem jest trochę niedoceniony i pozostaje w cieniu Fabii oraz Octavii. A szkoda, bo w czasie naszych wcześniejszych spotkań Scala udowodniła, że nierzadko okazuje się najrozsądniejszym wyborem. Wszystko sprowadza się do odpowiedniej konfiguracji. Skoda Scala jest jednym z najtańszych kompaktów na rynku, ale jeśli zaszalejemy z wyposażeniem opcjonalnym to cena bardzo szybko wzrośnie. Świetnym przykładem jest testowany egzemplarz w wersji Monte Carlo. Za bogato wyposażony egzemplarz prasowy trzeba byłoby zapłacić aż 145 350 złotych.

Wizualnie odświeżona Scala zyskała

Wymiary odświeżonej Skody Scala nie zmieniły się. Kompakt wciąż mierzy 4365 mm długości, 1793 mm szerokości i 1471 mm wysokości. To co robi największą robotę w Scali to rozstaw osi wynoszący 2649 mm, bo to bezpośrednio wpływa na przestrzeń w kabinie. Rozstaw osi jest tutaj o zaledwie 20 mm mniejszy niż w Skodzie Octavii IV i o 85 mm większy niż w Skodzie Fabii. Jeśli chodzi o konkurentów to Skoda Scala jest nieco mniejsza od Forda Focusa i Kii Xceed, ma taką samą długość co Peugeot 308, ale jest nieco dłuższa od Kii Ceed i spalinowego Renault Megane.

Pomimo tego, że Skoda Scala zadebiutowała w 2019 roku to wciąż prezentowała się świeżo, ale modernizacja miała przede wszystkim dostosować model do najnowszej linii stylistycznej. Dlatego zmiany są najbardziej widoczne z przodu i właśnie po tym najłatwiej poznać egzemplarz poliftowy. Pojawiła się większa atrapa chłodnicy, która jest nieco bardziej prostokątna i zyskała nowe ożebrowanie. Pionowe żebra od przodu mają błyszczące wykończenie, natomiast reszta jest matowa. Mamy też przeprojektowany przedni zderzak z pokaźnymi wlotami powietrza poprawiającymi opływ powietrza, nieco wyżej osadzonymi światłami przeciwmgłowymi a także zmienionym kształtem kratownicy.

Dużą zmianą są smuklejsze przednie reflektory z nietypowym układem świateł do jazdy dziennej, które pełnią również rolę kierunkowskazów. Tutaj pojawiła się również istotna technologiczna zmiana, bo Skoda Scala otrzymała światła Matrix LED. Już w standardzie dostajemy światła Full LED, które były wcześniej standardem dopiero w wersji Monte Carlo. W pozostałych wariantach trzeba było zapłacić za nie 3 850 złotych, natomiast w bazowej odmianie Active dostawaliśmy reflektory LED Basic. Teraz w wersji Selection możemy dokupić światła Matrix LED wymagające dopłaty 6 000 złotych, natomiast w odmianie Monte Carlo są one standardem. Gdybyście zastanawiali się skąd taka cena odświeżonej Skody Scala to macie odpowiedź.

W bocznej i tylnej części zmiany są już typowo kosmetyczne. Na przedłużonej szybie bagażnika pojawił się napis Skoda zgodny z nową identyfikacją wizualną marki. Mamy też przeprojektowany zderzak z nową atrapą dyfuzora a także smuklejsze światła ze zmienioną sygnaturą świetlną. Oczywiście pojawiły się również nowe kolory lakierów a także wzory obręczy.

Odświeżona Skoda Scala to zmiany w dobrą stronę. Za sprawą nowych reflektorów i zmodyfikowanej atrapy chłodnicy czeski kompakt prezentuje się nowocześniej i dynamiczniej.

Główne zmiany we wnętrzu to lepsze wyposażenie

Zmiany we wnętrzu ograniczyły się do nowych materiałów wykończeniowych i odświeżonych multimediów. Scala nie potrzebowała rewolucji. Kokpit był bardzo ładnie zaprojektowany, dobrze wykończony i ergonomiczny, więc wystarczyło wprowadzić trochę atrakcyjniejsze materiały, które ożywiłyby wnętrze. W odświeżonej Skodzie Scala zadebiutowały również nowe wersje wyposażenia – Essence i Selection, w których pojawiły się materiały z recyklingu znane z modelu Enyaq.

Nasz egzemplarz to topowa wersja Monte Carlo co oznacza, że mamy nieco inne wykończenie, którego nie możemy zmienić. No, ale narzekać na pewno nie będziemy, bo Skoda Scala jest bardzo dobrze wykończona. Górna część deski rozdzielczej została wykonana z miękkiego gumowanego materiału, na całej szerokości kokpitu mamy dekor imitujący włókno węglowe a także czerwone listwy ozdobne. Fajnie, że również podłokietniki są miękkie. I to również z tyłu. Oczywiście mamy też twardsze plastiki ale w okolicach ekranu systemu info-rozrywki mają one bardzo ładną fakturę natomiast w pozostałych miejscach są niezłej jakości. Wszystko jest również bardzo dobrze spasowane.

A czym wyróżnia się wersja Monte Carlo? Mamy tutaj świetne fotele ze zintegrowanymi zagłówkami, kierownicę obszytą perforowaną skórą a także podsufitkę w kolorze czarnym.

Nowsze multimedia to duża zaleta

W nowej Skodzie Scala nie mamy już analogowych wskaźników. Już w bazowej wersji Essence dostajemy cyfrowe zegary o wielkości 8 cali, natomiast nasz egzemplarz został wyposażony w opcjonalny wirtualny kokpit o wielkości 10,25 cala. Jest bardzo podobny do tego ze Skody Octavii, ale został delikatnie odświeżony i robi naprawdę bardzo dobre wrażenie. Ma bardzo ładne grafiki, kilka predefiniowanych widoków a obsługa wciąż jest intuicyjna. Trudno do czegokolwiek się przyczepić.

Odświeżono również system info-rozrywki, który ma obecnie ekran o wielkości 8,25 cala i jest standardem we wszystkich wersjach wyposażenia. W naszym egzemplarzu pojawił się opcjonalny system z nawigacją i ekranem o przekątnej 9,2 cala. Jest bardzo podobny do wcześniejszego, ale nieco zmieniono interfejs graficzny i mamy teraz większe możliwości personalizacji. Ma też lepszą rozdzielczość, bardzo dobrze reaguje na dotyk a po dwóch stronach mamy ikony skrótów do najważniejszych funkcji.

Ergonomia wciąż jest wzorowa

Skodzie Scali należą się pochwały za ergonomię i funkcjonalność. Jedyną zmianę zauważyliśmy na panelu klimatyzacji, który zyskał przyciski do regulacji siły nawiewu. Niby drobnostka, ale bardzo przydatna. Poza tym wciąż mamy przyciski do obsługi najważniejszych funkcji. Nie trzeba przeklikiwać systemu, aby wyłączyć system Start&Stop czy zmienić tryb jazdy, bo służą do tego fizyczne przyciski. Podobnie jest ze sportową kierownicą na której umieszczono przyciski i rolki do sterowania komputerem pokładowym, asystentami oraz multimediami.

Jeśli chodzi o schowki i półeczki to mamy zamykany schowek przed pasażerem i niewielki schowek w podłokietniku. Na tunelu środkowym znajdziemy dwa miejsca na napoje a za lewarkiem zmiany biegów mamy schowek z indukcyjną ładowarką oraz dwoma portami USB typu C. W okolicach podłokietnika znajdziemy jeszcze gniazdo 12V a pasażerowie na tylnej kanapie mają do swojej dyspozycji dwa porty USB typu C. W bazowej wersji Essence możemy ładować urządzenia z mocą 15 W, ale w Selection i Monte Carlo pojawia się funkcja szybkiego ładowania o mocy 45 W.

Przestrzeń to poważny argument za Scalą

Skoda Scala jest bardzo przestronna. Zarówno z przodu, jak i z tyłu, nie można narzekać na brak miejsca na nogi albo nad głowami. I to pomimo obecności panoramicznego dachu, który jest standardem w wersji Monte Carlo. No i nikt tutaj nie oszczędzał na rolecie do zasłonięcia dachu w słoneczne dni.

Sportowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami oferują dobre trzymanie w zakrętach i są dobrze wyprofilowane, ale trzeba tutaj zwrócić uwagę, że są dość twarde. Nam to akurat nie przeszkadzało, ale warto zwrócić na to uwagę. Od wersji Selection dostajemy regulację podparcia odcinka lędźwiowego. Szkoda, że taka pozycja nie widnieje nawet w opcji w bazowej odmianie Essence. Mieliśmy tylko problem ze znalezieniem optymalnej pozycji za kierownicą. Niby fotele mają spory zakres regulacji, ale brakowało nam nieco większej możliwości dostosowania położenia kolumny kierownicy.

Jeśli chodzi o tylną kanapę to jest ona dobrze wyprofilowana i ma zaskakująco długie siedziska. Wygodnie będzie tam dwóm pasażerom a najlepiej jeśli zamontujecie foteliki dla dzieci, bo w takiej konfiguracji Skoda Scala sprawdzi się najlepiej. Z udogodnień mamy oddzielne nawiewy, podłokietnik z uchwytami na napoje oraz kieszenie w drzwiach.

I na wyjazd też się spakujecie

Bagażnik nie rozczarowuje. Ma solidne 467 litrów pojemności. Jest ustawny i głęboki, więc warto dopłacić 800 złotych do podwójnej podłogi. Jak przystało na Skodę, przestrzeń bagażowa jest bardzo dobrze zagospodarowana. Mamy dwa solidne haczyki na zakupy, oświetlenie a także praktyczne przegródki. Warto też dorzucić 450 złotych na Pakiet Simply Clever Basic, który wprowadza elementy cargo, zestaw siatek, siatkę pod półką bagażnika oraz gniazdo 12V w bagażniku.

Dwa benzyniaki i zero diesli w ofercie

Gama silnikowa praktycznie się nie zmieniła, chociaż jednostki napędowe również zostały delikatnie odświeżone. Bazowym silnikiem wciąż jest benzynowe 1.0 TSI o mocy 95 KM, ale jego mocniejsza odmiana ma obecnie 115 KM, czyli o 5 KM więcej niż przed liftingiem. Topowym wariantem pozostał benzyniak 1.5 TSI o mocy 150 KM. Poza bazowym wariantem, który dostępny jest z pięciobiegowym manualem, pozostałe oferowane są z sześciobiegowym manualem lub siedmiostopniowym DSG.

Do naszego testu dostaliśmy najbardziej wypasioną Skodę Scalę. Pod maskę trafił czterocylindrowy turbodoładowany benzyniak generujący moc 150 koni mechanicznych w zakresie 5.000 – 6.000 obrotów i maksymalny moment obrotowy 250 Nm dostępny w zakresie od 1.500 – 3.500 obrotów. Przeniesienie napędu na przednią oś odbywa się przy współpracy z dwusprzęgłową przekładnią DSG, dzięki czemu Scala osiąga setkę w czasie 8,2 sekundy i może rozpędzić się do prędkości 220 km/h.

Teoretycznie mamy tutaj naprawdę szybkie auto, ale przekładnia DSG nieco psuje zabawę. Może nie sama przekładnia co oprogramowanie sterujące pracą automatu, które za wszelką cenę stara się zoptymalizować zużycie paliwa. Efekt jest taki, że 150-konna Scala sprawia wrażenie dość ospałej i niespecjalnie chętnej do szybszej jazdy, ale kiedy tylko zmienimy tryb pracy skrzyni to okazuje się, że Scala to naprawdę żwawe autko. W zeszłym roku jeździliśmy Skodą Scalą 1.5 TSI 150 KM z manualem i tamten egzemplarz dał nam sporo frajdy. Tym razem Scala była nieco bardziej leniwa, ale za to DSG oferuje bardzo wysoki komfort jazdy.

Pod względem płynności pracy nie mamy do niej najmniejszych zastrzeżeń. Przydałoby się trochę poprawić oprogramowanie, aby reakcja skrzyni była nieco szybsza. No ale i tak wybralibyśmy DSG, bo daje nieporównywalnie większy komfort użytkowania w mieście a potrzebując osiągów wystarczy przełączyć się w tryb Sport.

W mieście można docenić kompaktowe wymiary Skody Scala. Manewrowanie nie wymaga wysiłku i nietrudno wcisnąć się w nawet dość ciasne miejsce parkingowe. Scala nie jest tak zwinna jak Fabia, ale w mieście sprawdzi się zdecydowanie lepiej od Octavii a wcale nie tracimy tutaj na przestrzeni we wnętrzu.

W trasie przydałoby się trochę lepsze wyciszenie, bo zarówno szumy aerodynamiczne, jak i szumy od strony podwozia są trochę zbyt mocno odczuwalne. Zwłaszcza jeśli jedziemy po betonowej nawierzchni.

W trasie możecie też liczyć na adaptacyjny tempomat, który w naszym egzemplarzu zachowywał się dość dziwnie. Kilkukrotnie zdarzyło się nam, że radar wykrywał samochód na innym pasie i dostosowywał do niego naszą prędkość. Poza tym działał tak jak powinien.

Jest komfortowo, ale mogłoby być lepiej

Nasza Skoda Scala została wyposażona w Sport Chassis Control, czyli obniżone zawieszenie z możliwością wyboru trybów jazdy. Co prawda obecnie Skoda nie podaje o ile jest ono obniżone, ale domyślamy się, że jest dokładnie tak samo jak w wersji przed liftingiem, czyli jest obniżone o 15 mm. SCC nie można kupić jako oddzielną opcję, bo trzeba wybrać Pakiet Drive, który zawiera również wirtualny kokpit. Za taki pakiet trzeba zapłacić 2 950 złotych.

Mamy tutaj dwa ustawienia – Normal i Sport. Może różnice nie są kolosalne, ale czuć, że w trybie sportowym zawieszenie jest trochę twardsze, natomiast w trybie normalnym lepiej tłumi nierówności. Bez względu na ustawienie, w zakrętach i przy wysokich prędkościach Skoda Scala prowadzi się bardzo dobrze i pewnie, ale jest to obarczone nieco gorszym wybieraniem nierówności niż można byłoby tego oczekiwać. Do tego dochodzi układ kierowniczy, który jest neutralny, ale za sprawą Drive Mode Select możemy go nieco usztywnić, dzięki czemu sprawdza się bardzo dobrze w czasie nieco bardziej agresywnej jazdy.

Scala 1.5 TSI 150 KM jest niesamowicie ekonomiczna

Zużycie paliwa to jeden z głównych atutów Skody Scala 1.5 TSI 150 KM DSG. W mieście trzeba liczyć się ze zużyciem w okolicach 6,7 – 7,0 litrów, ale poza miastem turbodoładowany benzyniak praktycznie nie zużywa benzyny. Przy 100 km/h będzie to 4,0 – 4,2 litra, przy 120 km/h wzrośnie do 4,9 – 5,1 litra, natomiast przy 140 km/h zużyje 6,4 – 6,6 litra. Świetne wyniki.

To ile trzeba zapłacić za odświeżoną Skodę Scala?

Cennik na pewno nie odstrasza. Co prawda ceny nieco wzrosły, ale czeski kompakt wciąż jest bardzo rozsądnie wyceniony i przy odpowiedniej konfiguracji okazuje się najlepszym wyborem. Odpowiedniej, czyli niekoniecznie takiej jaka trafiła do naszego testu. Przypomnijmy, że egzemplarz testowy z masą opcjonalnego wyposażenia to wydatek 145 350 złotych. Od 141 600 złotych startuje najnowsza Skoda Octavia 1.5 TSI mHEV 150 KM DSG, więc zakup tak doposażonej Skody Scala nie ma sensu.

Trzeba też zauważyć, że już w standardzie Skoda Scala ma mnóstwo systemów bezpieczeństwa i wspomagających kierowcę. Od bazowej wersji Essence dostajemy m.in.: asystenta pasa ruchu, hamulec antykolizyjny, system wspomagania ruszania pod wzniesienia, system rozpoznawania znaków drogowych czy kontrolę odstępu z funkcją awaryjnego hamowania wraz z Pedestrian Monitor.

To pora na dokładniejsze przyjrzenie się cennikowi. Obecnie Skoda Scala oferowana jest w trzech wersjach – Essence, Selection i Monte Carlo, czyli mamy o jeden wariant wyposażenia mniej niż wcześniej. Za bazową Scalę 1.0 TSI 95 KM Essence trzeba zapłacić 87 200 złotych, ale od razu warto spojrzeć na nieco mocniejszy wariant 1.0 TSI 115 KM, który jest o 20 KM mocniejszy i ma sześciobiegową manualną skrzynię biegów. Wymaga dopłaty 4 450 złotych, więc bazowego benzyniaka można od razu pominąć.

Co dostajemy w bazowej wersji Eseence? To m.in.: reflektory Full LED, czujnik zmierzchu, manualna klimatyzacja, czujniki parkowania z tyłu z Manoeuvre Assist, fotel kierowcy regulowany na wysokość, cyfrowy zestaw wskaźników Digital Display 8”, Skoda Infotainment 8,25”, 2 porty USB typu C czy 16-sto calowe obręcze kół.  Dobra opcja na samochód firmowy lub dla niewymagającego klienta.

Optymalnym wyborem wydaje się wersja Selection, która z silnikiem 1.0 TSI 95 KM kosztuje 94 100 złotych, natomiast z 1.0 TSI 115 KM 98 550 złotych. W tym wariancie mamy też skrzynię DSG, która w przypadku 1.0 TSI wymaga dopłaty 6 750 złotych, natomiast trochę taniej będzie jeśli weźmiemy silnik 1.5 TSI, bo trzeba będzie dołożyć 4 750 złotych. Najmocniejszy benzyniak 1.5 TSI 150 KM z manualną skrzynią biegów rozpoczyna się od 107 000 złotych.

To jeszcze sensowna kwota. Tym bardziej, że dostajemy tutaj już m.in.: bezkluczykowe uruchamianie i wyłączanie silnika, tempomat z ogranicznikiem prędkości, dwustrefową klimatyzację, 4 porty USB-C z szybkim ładowaniem, dodatkowe 4 głośniki, fotel kierowcy i pasażera regulowany na wysokość oraz podlędźwie czy światła przeciwmgłowe LED. Trzeba też pamiętać o tym, że wyższa wersja odblokowuje sporo wyposażenia opcjonalnego. Przy rozsądnym podejściu można skonfigurować bardzo fajny egzemplarz z silnikiem 1.0 TSI 115 KM DSG, który będzie kosztował w okolicach 115 tysięcy złotych.

Topowy wariant Monte Carlo to już konkretny wydatek, bo za wersję z 1.0 TSI 115 KM i manualną skrzynią biegów trzeba zapłacić co najmniej 114 450 złotych. Dorzucając przekładnię DSG mamy już 121 250 złotych. Najmocniejszy silnik 1.5 TSI 150 KM to wydatek 123 900 złotych (manual) lub 128 700 złotych (DSG).

Tanio nie jest, ale tłumaczy to naprawdę bogate wyposażenie, bo mamy już reflektory Full LED Matrix, dach panoramiczny, 17-sto calowe obręcze, kamerę cofania, czujniki parkowania z przodu, elektrycznie składane lusterka boczne, system bezkluczykowy czy Drive Mode Select. Problem w tym, że bazową kwotę za wersję Monte Carlo można łatwo podnieść czego najlepszym przykładem jest egzemplarz prasowy.

Lakier za 4 500 złotych, pakiet Winter Premium (podgrzewana przednia szyba, przednie fotele i spryskiwacze przedniej szyby) za 1 600 złotych, pakiet Navi (sterowanie głosowe, nawigacja Amundsen 9,2”, Virtual Cockpit) za 6 000 złotych, pakiet Assisted Drive Plus (Side Assist, Adaptive Lane Assist) za 4 050 złotych, 3-ramienna sportowa kierownica za 500 złotych i robi się nam z tego kwota 145 350 złotych.

Skoda Scala 1.5 TSI 150 KM DSG – nasza opinia

Odświeżona Skoda Scala jest nieco ładniejsza, ma zdecydowanie bogatsze wyposażenie i ciekawsze materiały wykończeniowe. Nie straciła swoich największych atutów jakimi są oszczędne jednostki napędowe, przestronne wnętrze i niewygórowana cena.

Naszym zdaniem Scala jest trochę niedocenionym modelem. Musi rywalizować z niesamowicie popularną Octavią, chociaż wkrótce może się to trochę zmienić. Nowa Octavia jest zdecydowanie droższa, więc klienci mogą szukać jakiejś alternatywy. A dobrą alternatywą jest Scala. Oczywiście pod warunkiem, że rozsądnie ją skonfigurujemy a ze względu na bardzo bogate wyposażenie opcjonalne nietrudno się zapędzić.

Lubimy Scalę. To uniwersalne i praktyczne autko. Poradzi sobie w mieście gdzie docenimy kompaktowe wymiary, dobrą widoczność i łatwość manewrowania. Z drugiej strony przestronne wnętrze i pojemny bagażnik sprawiają, że spakowanie się na kilkudniowy rodzinny wyjazd nie jest żadnym problemem. No i w trasie jeździ się bardzo przyjemnie.

Skoda Scala Monte Carlo 1.5 TSI 150 KM – dane techniczne:
Silnik:benzynowy, turbodoładowany, pojemność 1498 ccm
Maksymalna moc:150 KM w zakresie 5.000 – 6.000 obr./min
Maksymalny moment obrotowy:250 Nm w zakresie 1.500 – 3.500 obr./min
Skrzynia biegów i napęd:automatyczna, siedmiostopniowa, napęd na przednie koła
Przyspieszenie 0 – 100 km/h:8,2 s
Prędkość maksymalna:220 km/h
Średnie spalanie (w cyklu mieszanym):5,4 – 5,9 l/100 km
Pojemność zbiornika paliwa:50 l
Wymiary (dł./wys./szer.):4365/1471/1793
Pojemność bagażnika:467 l

Cennik

Skoda Scala – cennik
SilnikEssenceSelectionMonte Carlo
1.0 TSI 95 KM M587 200 zł94 100 zł
1.0 TSI 110 KM M691 650 zł98 550 zł114 450 zł
1.0 TSI 110 KM DSG105 300 zł121 250 zł
1.5 TSI 150 KM M6107 000 zł123 900 zł
1.5 TSI 150 KM DSG111 750 zł128 700 zł