Jest grupa klientów nastawiona na nowości, potrzebująca samochodu wyróżniającego się z tłumu i wyposażonego w najnowocześniejsze rozwiązania. Jest też grupa klientów – tradycjonalistów, szukających samochodu nieskomplikowanego w obsłudze, wyposażonego w nowoczesne systemy bezpieczeństwa, taniego w eksploatacji i bezawaryjnego. Właśnie dla takich klientów jest Suzuki S-Cross Mild Hybrid.
A takich klientów naprawdę nie brakuje. Do końca października zarejestrowano u nas ponad 7 tysięcy samochodów Suzuki co przekłada się na wzrost o blisko 55% rok do roku. Skąd taka popularność? Po prostu Suzuki oferuje klientom coś czego nie znajdują u innych producentów albo musieliby zapłacić za to zdecydowanie więcej. Choćby za napęd na wszystkie koła.
Do naszego testu trafiło Suzuki S-Cross Mild Hybrid 1.4 4WD 6MT Premium. To wersja z miękką hybrydą opartą na instalacji 48V, manualną skrzynią biegów oraz napędem All Grip. Suzuki S-Cross w takim wydaniu to ciekawa propozycja, ale na pewno nie najtańsza na rynku.
Design polubią fani marki
Suzuki S-Cross nie porywa designem. Szczególnie jeśli spojrzymy na prezentowany egzemplarz pokryty lakierem Titan Dark Gray Pearl Metallic, który sprawia, że japoński crossover zupełnie nie rzuca się w oczy. Na pewno prezentuje się nowocześniej i atrakcyjniej od poprzednika, czyli modelu SX4 S-Cross. Oczywiście nie ma mowy o jakichkolwiek szaleństwach. Sylwetka jest prosta, nadwozie nieco pudełkowate a design bardzo spokojny.
Zacznijmy jednak od wymiarów. Suzuki S-Cross mierzy 4300 mm długości, 1785 mm szerokości i 1585 mm wysokości, natomiast rozstaw osi wynosi 2600 mm. Wszyscy konkurenci japońskiego crossovera, którymi jeździliśmy w niedalekiej przeszłości są od Suzuki nieco więksi. Kia Niro ma długość 4355 mm i szerokość 1805 mm, Honda HR-V 4340 mm/1790 mm, Dacia Duster 4341 mm/1801 mm, Skoda Karoq 4390 mm/1841 mm, natomiast Nissan Qashqai jest z tego grona największy i mierzy 4425 mm długości oraz 1835 mm szerokości.
Najciekawsza jest przednia część nadwozia, która wygląda masywnie, więc Suzuki S-Cross sprawia wrażenie zdecydowanie większego niż w rzeczywistości. Mamy ogromną atrapę chłodnicy z ciekawym wykończeniem oraz szeroką listwą na której umieszczono logotyp marki. Mamy też duże przednie reflektory, które już w standardzie wykonane są w technologii LED. Do tego dochodzi jeszcze wysoko poprowadzona maska i wyraźnie zarysowany zderzak, które nadają mu muskularnego i dynamicznego charakteru.
Boczna linia jest ładna, ale właśnie tutaj widać największe podobieństwo do Suzuki SX4 S-Cross. Pojawiły się wyraźnie zarysowane nadkola z szerokimi plastikowymi nakładkami, które są na tyle duże, że 17-sto calowe obręcze kół trochę w nich giną. Najmniej urodziwa, a może najbardziej kontrowersyjna jest tylna część w której znajdziemy spore światła z przezroczystymi kloszami. Wyglądają trochę dziwnie. Do tego mamy jeszcze wysoko zabudowany zderzak z srebrną nakładką. Nie można powiedzieć, że tylna część jest brzydka, ale na pewno nie każdemu przypadnie do gustu.
Wnętrze to stare, dobre Suzuki
Kokpit również jest praktycznie taki sam jak w poprzedniku, więc wsiadając do wnętrza Suzuki S-Cross możemy się poczuć jakbyśmy cofnęli się o kilka lat. Co prawda projekt wnętrza wciąż wygląda nieźle, ale widać tutaj wiele elementów wykorzystywanych w Suzuki od lat a do tego dochodzi jeszcze jakość materiałów wykończeniowych, która jest dość przeciętna.
Niestety cała deska rozdzielcza jest twarda, bo nawet widoczne na zdjęciach przeszycia i ozdobne wykończenie przed pasażerem są odlane z jednego kawałka tworzywa. Niby mają fajną fakturę i wyglądają ciekawie, ale wolelibyśmy, aby deska rozdzielcza była wykonana z nieco przyjemniejszego materiału. Tym bardziej, że właściwie wszędzie mamy do czynienia z twardymi plastikami. Jedynie na podłokietnikach oraz niewielkich fragmentach boczków drzwi znajdziemy materiałowe obicie, ale tam również zabrakło nieco więcej miękkiego wykończenia. Przynajmniej wszystko jest naprawdę dobrze spasowane. Do tego nasz egzemplarz przejechał już 35 tysięcy kilometrów a wnętrze wyglądało jakby auto dopiero co wyjechało z salonu.
Poza tym wnętrze jest już naprawdę bardzo dobrze znane i na pewno przydałoby się delikatne odświeżenie. Wystarczy zwrócić uwagę na fizyczny panel klimatyzacji, który jest w Suzuki od ładnych paru lat i kompletnie się nie zmienia. To samo dotyczy dość topornych przycisków do obsługi podgrzewania foteli czy właściwie niezmienionej kierownicy. No, ale dla wielu klientów nie będzie miało to znaczenia. Zdecydowanie ważniejsza będzie dla nich łatwość obsługi, która w Suzuki S-Cross nikomu nie powinna sprawić kłopotów. Fizycznych przycisków jest mnóstwo a to w dzisiejszych czasach rzadkość. Zresztą po kilku dniach spędzonych za kierownicą Suzuki S-Cross, dobrze rozumiemy dlaczego japońska marka ma tylu klientów.
Wirtualnego kokpitu brak, ale jest nowy system multimedialny
Możecie zapomnieć o wirtualnym kokpicie, bo takiego w Suzuki S-Cross nie ma. Mamy porządny, analogowy zestaw wskaźników z kolorowym ekranem komputera pokładowego. Całość wygląda bardzo dobrze, wszystkie informacje wyświetlane są przejrzyście i nie mielibyśmy czego się czepiać, gdyby nie sposób obsługi komputera pokładowego. Służą do tego dwa wystające patyczki. Moglibyśmy zrozumieć to w samochodzie z 2013 roku, ale w modelu z roku 2021 już niekoniecznie. Nie dość, że wygląda to słabo to jeszcze jest bardzo niewygodne. Do tego zachowanie komputera pokładowego jest dość dziwne. Wybieramy jakie informacje chcielibyśmy wyświetlać na ekranie komputera pokładowego, kamera odczytuje ograniczenie prędkości i ginie nam część informacji. Zrozumielibyśmy gdyby po kilku sekundach powiadomienie znikało, ale tak nie jest.
Jedyną zauważalną różnicą jest nowy system info-rozrywki z ekranem o przekątnej siedmiu cali, który umieszczono na szczycie deski rozdzielczej. Po bokach ekranu mamy dotykowe przyciski do najważniejszych ustawień a sam system jest naprawdę porządny. Jest bardzo czytelny, atrakcyjny wizualnie i możemy wyświetlić sobie całkiem sporo informacji, jak na przykład grafikę związaną z działaniem układu miękkiej hybrydy. Co prawda mógłby działać nieco szybciej, zwłaszcza na samym początku, ale w zamian za to jego obsługa jest prosta i każdy powinien się w nim połapać. No i jest kompatybilny z Android Auto / Apple CarPlay. Po kablu, ale jest. Jedyne do czego możemy się przyczepić to do obudowy ekranu, która jest zdecydowanie zbyt szeroka.
Jeśli chodzi o złącza do ładowania urządzeń to również tutaj widać, że Suzuki S-Cross nie jest zbyt nowoczesnym autem. Mamy tylko jedno złącze USB typu A we wnęce na tunelu środkowym oraz jedno gniazdo 12V w podłokietniku, więc od razu trzeba się zaopatrzyć w jakiś rozdzielacz. Problem w tym, że nie pomyślano o jakimś wyprofilowaniu na kabel, więc trzeba na to zwrócić uwagę.
Trochę lepiej jest w kwestii półeczek i schowków. Mamy zamykany schowek przed pasażerem oraz w podłokietniku, kieszenie w drzwiach, wspomnianą wnękę oraz dwa wgłębienia na napoje. W tylnych drzwiach zmieści się duża butelka, mamy rozkładany podłokietnik z uchwytami na napoje oraz gazetowniki w oparciach przednich foteli.
S-Cross to idealne auto dla rodzin z dziećmi
Z zewnątrz Suzuki S-Cross sprawia wrażenie całkiem sporego, ale we wnętrzu przestrzeni jest zdecydowanie mniej niż można byłoby się tego spodziewać. Przednie fotele są dość wygodne, chociaż siedziska są dość krótkie i brakuje regulacji podparcia odcinka lędźwiowego. Siedzi się wysoko i na pewno wymaga to pewnego przyzwyczajenia. My wolelibyśmy opuścić fotel nieco niżej, ale trzeba przyznać, że taka pozycja zapewnia bardzo dobrą widoczność. Możemy też pochwalić podłokietnik, który posiada regulację wzdłużną.
Z tyłu miejsca jest wystarczająco, pod warunkiem, że nie posadzimy tam osób o wzroście powyżej 180 cm. O ile miejsca na nogi będzie dostatecznie dużo, o tyle nad głowami może go już brakować. My zamontowaliśmy tam dwa foteliki i w takiej konfiguracji Suzuki S-Cross sprawdza się świetnie. Mamy też regulowany kąt pochylenia, który pomaga w odpowiednim zamontowaniu fotelików, ale niestety brakuje portów USB oraz dodatkowych nawiewów.
Bagażnik ma pojemność 430 litrów. Mamy dwie praktyczne wnęki, podwójną podłogę, haczyki, oświetlenie oraz gniazdo 12V. Otwór załadunkowy jest szeroki a regularne kształty ułatwiają wykorzystanie dostępnej przestrzeni. Co ciekawe to bagażnik jest mniejszy od tego w Nissanie Qashqai’u o zaledwie 6 litrów, ale do Skody Karoq traci już 70 litrów.
Wnętrze Suzuki S-Cross nie rozczarowuje i sprawia dobre wrażenie. Widać, że nie jest ono najnowocześniejsze, ma pewne braki w wyposażeniu a jakość wykończenia mogłaby być lepsza, ale jest ono bardzo praktyczne i funkcjonalne. Z pewnością pasuje do docelowych odbiorców Suzuki.
Pod maską turbodoładowany benzyniak z mild hybrid
Do naszego testu wybraliśmy Suzuki S-Cross z turbodoładowanym silnikiem benzynowym 1.4 BoosterJet, który generuje moc 129 koni mechanicznych przy 5.500 obr./min oraz maksymalny moment obrotowy 235 Nm, który dostępny jest w zakresie 2.000 – 3.000 obr./min. Z benzyniakiem współpracuje układ miękkiej hybrydy oparty na instalacji 48V, który dodaje 50 Nm momentu obrotowego co w takim aucie daje naprawdę bardzo dobre efekty. Miękka hybryda wspomaga silnik spalinowy w czasie ruszania i przyspieszania, natomiast w momencie wytracania prędkości energia jest odzyskiwana i gromadzona w akumulatorze.
Mamy tutaj miękką hybrydę, sześciobiegową skrzynię manualną oraz napęd na wszystkie koła, więc to dość nietypowe połączenie, ale w codziennej jeździe sprawdza się świetnie. Zacznijmy od osiągów. Suzuki S-Cross Hybrid osiąga setkę w czasie 9,5 sekundy i może rozpędzić się do prędkości 195 km/h, więc nie macie co myśleć o sportowych osiągach, ale i tak Suzuki S-Cross jeździ się zaskakująco sprawnie. Auto wazy mniej niż 1 300 kilogramów, więc przy miejskich prędkościach jest zwinne i ma niezłą elastyczność. Dopiero na drogach szybkiego ruchu układ napędowy zaczyna łapać zadyszkę, ale to tez nie jest naturalne środowisko Suzuki S-Cross. Ten najlepiej czuje się w mieście, na drogach podmiejskich oraz leśnych duktach.
Zresztą S-Cross Mild Hybrid kompletnie nie zachęca do szybszej jazdy. To samochód dla spokojnych kierowców lub rodzin z dziećmi dla których liczy się komfort, bezpieczeństwo czy ekonomia. S-Cross ma kompaktowe wymiary, dzięki czemu jest zwrotny. Ma duże przeszklenia i duże lusterka boczne, więc widoczność w czasie manewrowania jest bardzo dobra. Ma czujniki parkowania i kamerę cofania, więc nawet kierowcy mający nieco gorsze wyczucie odległości nie powinni mieć problemów w mieście. Do tego dochodzi jeszcze prześwit wynoszący 175 mm, więc podjeżdżanie pod krawężniki jest naprawdę komfortowe i nie musicie obawiać się, że o coś zahaczycie. No i w mieście zupełnie nie brakuje dynamiki.
Trochę gorzej jest na drogach szybkiego ruchu. Po pierwsze ze względu na to, że przy prędkościach autostradowych trzeba dość mocno trzymać kierownicę, bo brakuje trochę wyczucia tego co dzieje się z kołami i nadwozie jest dość podatne na wiatr. Do tego dochodzi jeszcze kwestia nienajlepszego wyciszenia, które przy prędkościach powyżej 100 km/h zaczyna dawać o sobie znać. Nawet nie chodzi o wyciszenie komory silnika czy podwozia, ale przede wszystkim o szumy generowane przez słupek A.
Trochę wyższy prześwit przydaje się również poza utwardzonymi drogami, chociaż 175 milimetrów nie sprawi, że Suzuki S-Cross Mild Hybrid będzie radził sobie w nie wiadomo jak trudnym terenie. No, ale jeśli szukacie samochodu, który poradzi sobie na śliskiej nawierzchni, śniegu, błocie czy dojeździe na działkę leśnymi drogami to prezentowane auto sprawdzi się idealnie.
AllGrip Select to jedna z największych zalet S-Cross
Mocną stronę Suzuki S-Cross Mild Hybrid jest napęd na wszystkie koła z czterema trybami pracy: Auto, Sport, Snow oraz Lock. W czasie naszego testu pojawiły się opady śniegu i minusowe temperatury, więc drogi były śliskie, co było świetnym sprawdzianem dla napędu AllGrip. Poradził sobie z tym bardzo dobrze. Jeśli zastanawiacie się czy w mieście napęd na wszystkie koła ma sens to tak. Właśnie w takich warunkach bardzo poprawia on bezpieczeństwo. Inni kierowcy ślizgali się na drodze, natomiast my mogliśmy ruszać jakbyśmy startowali na suchej nawierzchni.
W trudniejszym terenie pomoże tryb Lock, który rozdziela moment obrotowy w stosunku 50:50. Najbardziej zaskoczył nas tryb Sport, który sprawia, że Suzuki S-Cross Mild Hybrid staje się zupełnie innym samochodem. W trybie Auto jeździ spokojnie i oszczędnie, ale po przełączeniu w tryb Sport, reakcje układu napędowego są bardziej spontaniczne i jeździ się naprawdę dynamicznie.
Jazda Suzuki S-Cross Mild Hybrid nie jest specjalnie angażująca, ale jeździ się nim przyjemnie. Skrzynia biegów jest dobrze zestopniowana, skoki lewarka są w miarę krótkie i precyzyjne. Układ kierowniczy nie daje zbyt wielu informacji zwrotnych i pracuje z małym oporem. To akurat można docenić w mieście, bo manewrowanie nie wymaga żadnego wysiłku. Zawieszenie bardzo dobrze radzi sobie z niwelowaniem nierówności, więc nie trzeba obawiać się gorszych nawierzchni czy progów zwalniających, chociaż mogłoby pracować nieco ciszej. Suzuki S-Cross nie jest samochodem, który zapewnia jakieś emocje, ale jest po prostu normalnym samochodem, który świetnie wywiązuje się z codziennych zadań i zapewnia bardzo dobry komfort podróżowania.
Najważniejsze, że możecie czuć się bardzo bezpieczni
Dla wielu kierowców najważniejsze będzie bezpieczeństwo i systemy wsparcia, których w Suzuki S-Cross nie brakuje. W wersji Elegance mamy już m.in.: Dual Sensor Brake Support (układ reagowania przedkolizyjnego z kamerą monoskopową i czujnikiem laserowym), LDW (Lane Departure Warning – ostrzeganie o zjeżdżaniu z pasa ruchu), LDP (Lane Departure Prevention – przeciwdziałanie zjeżdżaniu z pasa ruchu), Weaving alert (ostrzeganie o niestabilności kierunku jazdy), TSR (Traffic Sign Recognition – rozpoznawanie znaków drogowych) , BSM (Blind Spot Monitor – monitorowanie martwych pól widoczności), RCTA (Rear Cross Traffic Alert – ostrzeganie o ruchu poprzecznym z tyłu pojazdu) czy tempomat adaptacyjny (ACC) z ogranicznikiem prędkości.
A jak Suzuki S-Cross Mild Hybrid wypada w kwestii zużycia paliwa? W mieście będzie to w okolicach 6,5 litra, natomiast przy bardziej dynamicznej jeździe i wykorzystywaniu trybu Sport wzrośnie do 7,0 – 7,5 litra. W trasie jest bardzo dobrze do prędkości 90 – 100 km/h. Przy 100 km/h benzyniak zużywa około 5 litrów, przy 120 km/h spalanie wzrasta do 7 litrów, natomiast przy 140 km/h będzie to już 8 litrów.
Cennik
Cennik Suzuki S-Cross otwiera wersja 1.4 BoosterJet mild Hybrid 2WD 6MT Comfort, która kosztuje 111 900 złotych. W ofercie są jeszcze wersje Premium i Elegance, które kosztują 116 900 złotych oraz 126 900 złotych.
Nasza wersja z napędem AllGrip w wersji wyposażenia Premium kosztuje 128 900 złotych, natomiast odmiana Elegance to już wydatek 138 900 złotych. Jeszcze droższej jest w przypadku normalnej hybrydy, bo Suzuki S-Cross 1.5 DualJet Hybrid 2WD 6AGS rozpoczyna się od 128 900 złotych, ale wersja z napędem na wszystkie koła to już koszt przynajmniej 140 900 złotych. A do tego trzeba dorzucić jeszcze lakier za 2 690 złotych.
W bazowej wersji Comfort dostajemy m.in.: Hill Hold Control (wspomaganie ruszania na wzniesieniu), Dual Sensor Brake Support (układ reagowania przedkolizyjnego z kamerą monoskopową i czujnikiem laserowym), LDW (Lane Departure Warning – ostrzeganie o zjeżdżaniu z pasa ruchu), LDP (Lane Departure Prevention – przeciwdziałanie zjeżdżaniu z pasa ruchu), TSR (Traffic Sign Recognition – rozpoznawanie znaków drogowych), regulację kolumny kierownicy (pion + poziom), Bluetooth z zestawem głośnomówiącym, tempomat adaptacyjny (ACC) z ogranicznikiem prędkości, kolorowy wyświetlacz wielofunkcyjny 4,2″, interaktywny system multimedialny z ekranem dotykowym 7″, kamerę cofania, klimatyzację manualną z filtrem przeciwpyłkowym, reflektory LED Hi/Low, felgi aluminiowe 17″ czy elektrycznie regulowane lusterka zewnętrzne.
W prezentowanej wersji Elegance dochodzą do tego jeszcze m.in.: funkcja automatycznego włączania świateł i automatycznego włączania wycieraczek, BSM (Blind Spot Monitor – monitorowanie martwych pól widoczności), RCTA (Rear Cross Traffic Alert – ostrzeganie o ruchu poprzecznym z tyłu pojazdu), klimatyzacja automatyczna dwustrefowa, system kluczyka elektronicznego, regulowany kąt pochylenia oparcia tylnej kanapy, pakiet zimowy (podgrzewane fotele przednie + nawiew na nogi pasażerów tylnych siedzeń), czujnik deszczu, ALLGRIP z sygnalizacją załączonego trybu pracy (dla wersji z napędem 4×4 ALLGRIP), czujniki parkowania (przednie i tylne), elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka zewnętrzne.
Naszym zdaniem Suzuki S-Cross jest rozsądnie wyceniony. Nie jest to najtańsza propozycja na rynku, ale już w bazowej wersji wyposażenie jest właściwie kompletne. Oczywiście Dacia Duster jest tańsza, ale jest gorzej wyposażona i nie jest dostępna w wersji hybrydowej. Z drugiej strony jest zdecydowanie tańszy od Nissana Qashqai czy Skody Karoq.
Podsumowanie
Suzuki S-Cross to bardzo porządne auto. Może nie porywa designem, jakością wykończenia i konserwatywne podejście do wnętrza nie każdemu może pasować, ale japońskie auto ma wiele mocnych zalet. Zwłaszcza dla klientów szukających prostego w obsłudze samochodu. Może nie jest to samochód dla każdego, ale doskonale rozumiemy, dlaczego ludzie tak chętnie wybierają Suzuki.
Przede wszystkim mamy bardzo dobrze działający napęd AllGrip oraz oszczędny napęd hybrydowy. Mamy bardzo dobrze wyposażone, funkcjonalne i ergonomiczne wnętrza, a także pojemny bagażnik. Do tego Suzuki S-Cross już w standardzie ma ciekawy i intuicyjny system multimedialny.
Z drugiej strony brakuje portów do ładowania urządzeń, nawiewów dla pasażerów drugiego rzędu czy trochę lepszych foteli, ale nie są to wady dyskwalifikujące Suzuki S-Cross. Wielu osobom w ogóle może to nie przeszkadzać. Tym bardziej, że w czasach coraz bardziej skomplikowanych i naszpikowanych elektroniką samochodów, Suzuki S-Cross jest bardzo przyjemnym wyjątkiem.
Przeczytajcie testy innych samochodów na naszej stronie
Suzuki S-Cross Mild Hybrid 1.4 4WD 6MT Premium – dane techniczne: | |
---|---|
Silnik: | benzynowy, turbodoładowany, pojemność 1373 ccm |
Maksymalna moc: | 129 KM przy 5.500 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy: | 235 Nm w zakresie 2.000 – 3.000 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd: | manualna, sześciobiegowa, napęd na wszystkie koła |
Przyspieszenie 0 – 100 km/h: | 9,5 s |
Prędkość maksymalna: | 195 km/h |
Średnie spalanie (w cyklu mieszanym): | 5,3 l/100 km |
Pojemność zbiornika paliwa: | 47 l |
Wymiary (dł./wys./szer.): | 4300/1585/1785 |
Pojemność bagażnika: | 430 l |
Cennik
Suzuki S-Cross – cennik 2023 | |||
---|---|---|---|
Wersja | Comfort | Premium | Elegance |
1.4 BoosterJet mild Hybrid 2WD 6MT | 111 900 zł | 116 900 zł | 126 900 zł |
1.4 BoosterJet mild Hybrid 4WD 6MT | – | 128 900 zł | 138 900 zł |
1.5 DualJet Hybrid 2WD 6AGS | – | 128 900 zł | 138 900 zł |
1.5 DualJet Hybrid 4WD 6AGS | – | 140 900 zł | 155 900 zł |