Przez 30 lat Renault Espace uchodziło za symbol praktyczności i uniwersalności. Być może pudełkowate nadwozie nie było najpiękniejsze, ale mogliśmy liczyć na siedem pełnoprawnych foteli, pojemny bagażnik a nawet możliwość aranżacji wnętrza. Jeśli szukaliście rodzinnego samochodu to Renault Espace było idealnym wyborem a wiemy co mówimy, bo sami mamy w rodzinie IV generację francuskiego minivana, który od wielu lat radzi sobie niemalże z każdym wyzwaniem.
Wszystko zmieniło się w roku 2014 kiedy Francuzi zaprezentowali światu V generację Espace, która przestała być minivanem i stała się crossoverem. Espace stał się modniejszy i nowocześniejszy, ale stracił swój największy walor jakim było przestronne wnętrze. Czy Renault dobrze na tym wyszło? Chyba najlepiej widać to na naszych ulicach. O ile IV generacja jest bardzo częstym widokiem i wciąż cieszy się popularnością, o tyle V generacja jest u nas rzadkością.
Teraz Renault Espace powraca w nowym wydaniu. Szósta generacja francuskiego samochodu to już pełnoprawny SUV, który garściami czerpie z mniejszego Australa i jest zdecydowanie mniejsza od swojego poprzednika. Czy nowy Espace ma szansę powtórzyć sukces poprzedników? Mogliśmy to bardzo dokładnie sprawdzić w czasie naszego dwutygodniowego testu. A jako, że Renault Espace to samochód rodzinny to najlepszym sprawdzianem były rodzinne wakacje z dwójką dzieciaków.
Nie przedłużając, zapraszamy do pierwszej części testu Renault Espace Iconic E-Tech Full Hybrid 200. Na początku przyjrzymy się stylistyce i wnętrzu, natomiast w następnej części się sprawdzimy jak się nim jeździ.
Austral na sterydach
Nowy Espace wygląda niemal identycznie co Austral, jednak Espace jest od niego o 21 centymetrów dłuższy. Największe auto francuskiej marki mierzy 4722 mm długości, 1843 mm szerokości i 1645 mm wysokości. Może pochwalić się rozstawem osi wynoszącym 2738 mm. Jak wygląda to na tle Australa? Espace jest dłuższy, minimalnie szerszy i ma o 71 mm większy rozstaw osi, jednocześnie jest on zdecydowanie mniejszy od swojego poprzednika. Espace V generacji miał długość 4857 mm i szerokość 1888 mm.
To pora na design, który jest naszym zdaniem bardzo udany. Z przodu uwagę zwracają reflektory w charakterystycznym kształcie litery C, które już w standardzie są adaptacyjne i wykonane w technologii full LED. Opcjonalnie możemy mieć matrycowe światła LED, które wymagają dopłaty 4 000 złotych. Takie właśnie światła pojawiły się w prezentowanym egzemplarzu i warto do nich dopłacić, bo rewelacyjnie oświetlają drogę. W pakiecie dostajemy jeszcze sekwencyjne kierunkowskazy.
Poza tym przód Renault Espace wygląda muskularnie. Wrażenie robi pokaźna maska z wyraźnymi przetłoczeniami, duża atrapa chłodnicy z pionowym ożebrowaniem i emblematem marki a także wloty powietrza w bocznych sekcjach zderzaka. Do tego dochodzi maskownica w dolnej części przedniego zderzaka z trójwymiarowym efektem a także chromowana listwa na grillu.
Dopiero z boku widać, że Espace jest zdecydowanie większy od Australa, ale nie ucierpiała na tym sylwetka francuskiego SUV-a. Wręcz przeciwnie. Naszym zdaniem wydłużona tylna część z bardziej pionowo poprowadzonym tyłem bardzo pozytywnie wpływa na sylwetkę i Espace prezentuje się bardziej proporcjonalnie od Australa. Oczywiście to tylko nasze zdanie, ale gdybyśmy mieli wybierać to postawilibyśmy właśnie na Espace.
Standardem w wersjach esprit Alpine oraz Iconic są 20-sto calowe obręcze kół, które bardzo dobrze pasują do dużego SUV-a. Poza tym nasz egzemplarz miał czarne wykończenie listew wokół okien, lusterek oraz plastików wokół nadwozia. W tylnej części mamy ciekawie zaprojektowane światła z daleko zachodzącą na klapę bagażnika górną częścią. Warto przyjrzeć się ich wypełnieniu z efektem trójwymiarowym, który robi niesamowite wrażenie po zmroku. Uzupełnieniem tej części jest niewielka lotka nad tylną szybą, nisko osadzone światła cofania oraz ukryty wydech.
Nowy Renault Espace jest bardzo przyjemnie zaprojektowanym i atrakcyjnym samochodem. W porównaniu do poprzedników jest to krok w dobrą stronę i jeśli mówimy o designie to Espace prezentuje się naprawdę świetnie. Wizualnie nowa linia stylistyczna Renault to strzał w dziesiątkę. Oczywiście to kwestia gustu, ale nam się ona bardzo podoba.
Jedyne na co możemy narzekać to możliwości konfiguracji. Jeśli wybierzemy najwyższą wersję Iconic to jedyny wybór sprowadza się do lakieru nadwozia. Naszą testówkę pokryto lakierem niebieski Nocturne za 3 800 złotych. Poza nim mamy bezpłatny czerwony Flamme a także trzy dodatkowe lakiery. Trochę większe możliwości daje Austral, bo możemy mieć nadwozie dwukolorowe.
Skądś już kojarzymy to wnętrze
We wnętrzu mamy kopię Renault Australa. To akurat atut. Deska rozdzielcza nowego Espace jest bardzo nowoczesna. Już w standardzie dostajemy dwa ekrany o przekątnej 12-stu cali a opcjonalnie możemy mieć wyświetlacz przezierny o wielkości 9,3 cala. Takie czasy, że wszędzie jesteśmy atakowani cyfrowymi wyświetlaczami, chociaż w przypadku Espace nie jest to przesadzone i nie przytłacza. Na szczęście Francuzi zachowali umiar i pomimo modernistycznego wnętrza jest ono praktyczne i funkcjonalne.
Tradycyjnie zacznijmy od materiałów wykończeniowych. Pod tym względem Renault Espace wypada bardzo dobrze, chociaż nieidealnie. W większości miejsc mamy do czynienia z przyjemnymi w dotyku materiałami, jednak moglibyśmy oczekiwać nieco więcej miękkiego wykończenia. Zwłaszcza, że prezentowany egzemplarz to wydatek blisko 240 tysięcy złotych. Oczywiście to cena finalna z uwzględnieniem wszystkich dodatków, ale już bazowo wariant Iconic kosztuje prawie 217 tysięcy złotych.
Można nieco narzekać, że nie mamy więcej miękkich elementów, ale w topowej wersji dobrze czujemy za co płacimy i Espace sprawia naprawdę dobre wrażenie. W odmianie Iconic dostajemy jasną skórzaną tapicerkę z brązowymi przeszyciami, którą w dużej ilości znajdziemy na boczkach drzwi czy tunelu środkowym. Robi to bardzo dobre wrażenie, ale gdyby poszczególne elementy delikatnie uginały się pod naciskiem to na pewno byłby to bardzo miły dodatek. No i kieszenie w drzwiach również nie są wyściełane.
Co jeszcze znajdziemy? Mamy chromowane elementy, dekor imitujący drewno, ambientowe oświetlenie i piano black. Dużo piano black.
I najwięcej zastrzeżeń mamy właśnie do ilości błyszczącej czerni, której jest zdecydowanie za dużo. Wolelibyśmy trochę inne wykończenie, które byłoby mniej podatne na zarysowania i łatwiejsze do utrzymania w czystości. Jeśli chodzi o spasowanie poszczególnych elementów to tutaj również nie mamy zastrzeżeń. Gdzieniegdzie pod naciskiem jakieś elementy mogą wydawać delikatne odgłosy, ale w czasie jazdy absolutnie niczego nie usłyszymy.
Dwa tablety w standardzie
Podobnie jak Austral i Megane E-Tech, również Espace jest wyposażony w dwa ekrany o przekątnej 12-stu cali. Na pierwszym znajdziemy cyfrowe zegary, które mają bardzo ładną szatę graficzną i działają płynnie. Do wyboru jest kilka widoków, które dość mocno się od siebie różnią a w dodatku w zależności od trybu jazdy zmieniają one swoją kolorystykę.
Możemy wybrać minimalistyczny widok z samą prędkością, możemy wyświetlić podstawowe informacje o podróży, systemie 4Control i układzie hybrydowym albo wyświetlić mapę. Możliwości są naprawdę duże a najważniejsze, że wszystko jest przejrzyste i bardzo proste w obsłudze. Jest to zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż na przykład w Omoda 5, gdzie było zdecydowanie zbyt wiele informacji i było to kompletnie nieczytelne.
Na słowa pochwały zasługuje również główny ekran z systemem info-rozrywki opartym na Android Automotive. Również on ma bardzo ładny interfejs, działa szybko, ma świetną rozdzielczość i bardzo dobrze reaguje na dotyk. No i pomimo tego, że jest dość mocno rozbudowany i znajdziemy w nim mnóstwo informacji to obsługa wciąż jest bardzo prosta i intuicyjna.
Fajnie, że możemy zalogować się swoim kontem Google, ściągnąć ulubione aplikacje i korzystać z systemu dokładnie tak samo jak ze swojego smartfonu. Teoretycznie mamy tutaj bezprzewodowy Android Auto, ale nie ma potrzeby z niego korzystać, bo mamy tutaj wbudowane Google Maps, Waze czy YouTube. Resztę aplikacji możemy pobrać ze sklepu Google.
W Renault Espace możemy mieć również wyświetlacz przezierny o wielkości 9,3 cala. Francuzi nie poszli w stronę rozszerzonej rzeczywistości, więc nie ma on takich możliwości jak w Skodzie Enyaq 85, jednak spełnia podstawowe zadania, więc nie mamy powodów do narzekania.
Świetne nagłośnienie to atut Espace
W prezentowanym egzemplarzu mieliśmy również nagłośnienie Harman Kardon, które zapewnia świetne brzmienie. Może nie jest to poziom Bowers & Wilkins, ale trzeba wziąć również uwagę na to, że wymaga ono dopłaty 4 500 złotych a nie 14 550 złotych jak było to w Volvo V90 T8 eAWD Recharge. Tutaj dostajemy zestaw 11 głośników z subwooferem o łącznej mocy 485 watów i naprawdę daje ono radę. No i mamy spore możliwości dostosowania tonów, więc audiofile na pewno będą zadowoleni.
Ergonomia nie rozczarowuje
Nowy Espace jest bardzo nowoczesny, ale znajdziemy w nim trochę fizycznych przycisków, które bardzo ułatwiają obsługę. Na bardzo dobrze leżącej w dłoniach kierownicy znajdziemy dwa panele z przyciskami do obsługi komputera pokładowego, aktywnego tempomatu, asystenta głosowego, telefonu a także dodatkowy przycisk Multi-Sense za pomocą którego zmieniamy tryby jazdy.
Pewnego przyzwyczajenia wymaga obsługa manetek za kierownicą. Z lewej strony mamy manetkę kierunkowskazów, natomiast z prawej strony manetkę wycieraczek oraz manetkę do obsługi multimediów. Typowy zestaw w samochodach Renault i Dacia. I nie byłby to problem, gdyby projektanci nie dorzucili z lewej strony manetki służącej do wybierania kierunków jazdy. Jest tego trochę zbyt dużo i początkowo trudno się w tym połapać. Można było to rozwiązać trochę inaczej. Tym bardziej, że za kierownicą umieszczono łopatki do regulacji siły rekuperacji.
Za to bardzo doceniamy obecność fizycznego panelu klimatyzacji. Mamy bardzo ładnie wykonane przełączniki do ustawiania temperatury, siły i kierunku nawiewu a także podgrzewania tylnej szyby. Informacje o temperaturze i funkcjonowaniu klimatyzacji znajdziemy na belce w dolnej części ekranu multimedialnego, ale sama obsługa odbywa się za pomocą fizycznych przycisków. I to lubimy!
Poza tym z lewej strony kierownicy znajdziemy przyciski do ustawiania jasności ekranów, otwierania/zamykania klapy bagażnika oraz asystenta utrzymania w pasie ruchu. Nieco niżej umieszczono przyciski systemu Auto Hold oraz elektromechanicznego hamulca postojowego.
Espace to wciąż bardzo praktyczne auto
Narzekać nie możemy na schowki, które w Espace mają pojemność 39 litrów. Schowek przed pasażerem ma pojemność 6 litrów, mamy dwie kieszenie o pojemności ponad 4 litrów każdy. Do tego w tunelu środkowym znajdziemy dwa pojemne schowki – pierwszy ma pojemność 2 litrów, natomiast drugi ma aż 3,6 litra pojemności. Tak naprawdę cały tunel środkowy to jeden wielki schowek i tak powinno być w każdym rodzinnym samochodzie!
Ostatni schowek znajdziemy w podsufitce. Teoretycznie jest to typowy schowek na okulary, ale po otwarciu znajdziemy tam lusterko, dzięki któremu możemy podglądać to co dzieje się w tylnych rzędach. Szkoda tylko, że nie ma on żadnej regulacji i ma tylko jedno położenie, bo trzeba się dość mocno wychylać, aby zobaczyć co robią dzieciaki siedzące w fotelikach.
Poza schowkami znajdziemy również wystarczającą ilość portów do ładowania urządzeń. Z przodu mamy dwa porty USB typu C, gniazdo 12V a na przesuwnej konsoli ładowarkę indukcyjną. Z tyłu znajdziemy dodatkowe dwa porty USB typu C. Podobny zestaw mamy również w bagażniku.
Na konsoli środkowej znajdziemy bardzo nietypowe rozwiązanie. Do jej przesuwania służy ogromna wajcha, która jest niczym innym jak podpórką na rękę. W teście Renault Austral nie do końca rozumieliśmy jej sens, ale w czasie dłuższego testu Renault Espace doceniliśmy to rozwiązanie.
Espace to przede wszystkim rodzinne auto
Na ilość miejsca we wnętrzu nikt nie powinien narzekać. Z przodu jest go mnóstwo a fotele są odpowiednio wyprofilowane i bardzo wygodne. Nie mieliśmy żadnych problemów ze znalezieniem odpowiedniej pozycji za kierownicą, widoczność jest bardzo dobra a funkcja komfortowego wsiadania/wysiadania bardzo ułatwia zajmowanie miejsca za kierownicą. Do tego mamy tutaj regulowany w dwóch płaszczyznach zagłówek a jedynym problemem jaki zauważyliśmy to trochę zbyt krótkie siedziska. No i nie macie co liczyć na ponadprzeciętne trzymanie boczne.
W topowej wersji Iconic dostajemy także elektryczną regulację w 6-ciu kierunkach, elektryczną regulację podparcia odcinka lędźwiowego oraz pamięć ustawień. Poza tym mamy podgrzewaną kierownicę, podgrzewane przednie fotele a nawet masaż fotela kierowcy. Jedyne czego nam brakowało to wentylacja.
Powodów do narzekania nie powinni mieć również pasażerowie na tylnej kanapie. Kanapa jest szeroka, więc bez problemów zmieszczą się tam trzy dorosłe osoby, natomiast dzięki możliwości przesuwania kanapy (aż 22 centymetry) oraz pochylania oparć (do 31°) jest tam naprawdę bardzo komfortowo. Do tego środkowe oparcie można złożyć, dzięki czemu pasażerowie mają do swojej dyspozycji szeroki podłokietnik z miejscami na napoje.
No i nie można zapominać o miękkich poduszkach na skrajnych zagłówkach. Na tych samych miejscach znajdziemy mocowania ISOFIX. Trzecie mocowanie umieszczono na przednim fotelu pasażera.
Poza jasną tapicerką w naszym egzemplarzy pojawił się opcjonalny dach panoramiczny, który dodatkowo rozświetla wnętrze. Jest przeogromny i nie da się go ani zasłonić, ani przyciemnić. Na szczęście jest mocno przyciemniony, więc nawet w pełnym słońcu to nie przeszkadza.
Trzeci rząd tylko jako zapas
Do naszego testu trafiła wersja siedmioosobowa i to chyba największa wada prezentowanego egzemplarza. Trzeba to traktować jako rozwiązanie na sytuacje awaryjne. Być może dzieciaki nie będą narzekały, ale dorośli z pewnością tak. Siedzi się w dość niewygodnej pozycji, oparcia są krótkie a samo wsiadanie/wysiadanie wymaga niemałej ekwilibrystyki.
Także sprawdzi się to jako przestrzeń dla dzieci, ale tylko i wyłącznie dla nich. No, ale nie oczekujmy od SUV-a tego czego doświadczaliśmy w minivanach. W Espace IV generacji bez problemów mogło podróżować 7 dorosłych osób. Nowy Espace pod względem trzeciego rzędu nie odstaje od konkurentów.
Na pocieszenie znaleźliśmy tam kilka udogodnień. Mamy uchwyty na napoje, dodatkowe oświetlenie a nawet porty USB typu C. Możemy nawet zmienić pochylenie oparć, chociaż najbardziej przeszkadza ich długość.
A no i w przeciwieństwie do poprzedniej generacji, obecnie trzeci rząd nie wymaga dopłaty.
A co z bagażnikiem?
No i w wersji siedmioosobowej mamy wyraźnie mniejszy bagażnik. W konfiguracji pięcioosobowej ma maksymalnie 943 litry pojemności, natomiast po przesunięciu tylnej kanapy maksymalnie do tyłu zmniejszy się ona do solidnych 692 litrów. Zdecydowanie gorzej wygląda to w prezentowanym egzemplarzu, gdzie mieliśmy odpowiednio 782 litry i 520 litrów. Do tego bagażnik jest dość niski, więc pakując się na wyjazd musieliśmy demontować roletę. Na szczęście pomyślano o specjalnym miejscu pod podłogą, gdzie poza roletką schowamy jakieś narzędzia.
A co jeśli rozłożymy trzeci rząd siedzeń? To wtedy przestrzeń bagażowa zmniejszy się do 159 litrów. W tym przypadku bagażnik jest symboliczny a ilość miejsca w trzecim rzędzie nie jest duża, więc naszym zdaniem wersja siedmioosobowa po prostu nie ma sensu. Lepiej postawić na wariant pięcioosobowy.
A o tym jak Renault Espace radzi sobie na drodze napiszemy w kolejnym odcinku.