Categories Testy samochodów

Nissan Ariya Evolve 87 kWh 238 KM | TEST

Teoretycznie Nissan powinien mieć nad swoimi konkurentami ogromną przewagę. Wszak stoi za nim ponad 12-sto letnie doświadczenie związane z modelem Leaf, który zrewolucjonizował elektromobilność i sprzedał się w ilości ponad 600 tysięcy egzemplarzy. Pytanie tylko czy zdobyte doświadczenie zaowocowało stworzeniem jednego z najlepszych elektryków na rynku? A może pozwoliło to na zaprojektowanie modelu, który ponownie zrewolucjonizuje elektromobilność?

Nissan Ariya, który trafił do naszego testu to bardzo bogato wyposażona wersja Evolve. Do tego prezentowany egzemplarz z napędem na przednią oś i baterią o użytkowej pojemności 87 kWh oferuje zasięg ponad 500 kilometrów. W czasie naszego testu Ariya zaskoczyła nas bardzo pozytywnie, ale nie jest to samochód pozbawiony wad, ale o tym więcej w naszym teście.

Stylistyka

Naszym zdaniem Nissan Ariya robi świetne wrażenie. Nasza testówka otrzymała miedziany lakier Akatsuki oraz czarny dach, które kosztują 7 tysięcy złotych, a także 20-sto calowe obręcze kół za które trzeba zapłacić dodatkowe 8 tysięcy złotych. Tanio nie jest, ale trzeba przyznać, że dzięki temu japoński elektryk zwraca na siebie ogromną uwagę i prezentuje się niezwykle efektownie. Gdybyśmy mieli konfigurować swój egzemplarz to postawilibyśmy na dokładnie takie same zestawienie, bo naszym zdaniem w takim wydaniu Nissan Ariya prezentuje się najlepiej. A widzieliśmy również egzemplarze w białym oraz niebieskim lakierze, więc mieliśmy dobre porównanie w jakiej konfiguracji Ariya wygląda najkorzystniej.

Podobno Ariya została zaprojektowana zgodnie z filozofią opartą o minimalizm, elegancję i subtelność. Szczerze mówiąc to nie mamy pojęcia o co chodzi z subtelnością, ale możemy zgodzić się z dwoma pozostałymi cechami. Może początkowo ten minimalizm trudno zauważyć, ale jeśli przyjrzymy się japońskiemu SUV-owi nieco bliżej to zauważymy, że mamy tutaj proste linie, delikatne przetłoczenia i ostre rysy, a samo nadwozie pozbawione jest jakichkolwiek niepotrzebnych udziwnień.

Przednia część wygląda dość masywnie za sprawą ogromnej „atrapy chłodnicy” w charakterystycznym kształcie litery V, która została wykończona błyszczącą czernią. Dopiero z bliska można dostrzec, że nie jest to tylko czarne wypełnienie, ale wykorzystano tam wzór Kumiko. Uwagę zwracają również długie i wąskie światła do jazdy dziennej oraz smukłe przednie reflektory, które już w standardzie wykonane są w technologii Full LED. Do tego mamy trójkątne wloty powietrza poprawiające przepływ powietrza a także wykończenie błyszczącą czernią, które świetnie kontrastowało z miedzianym lakierem.

Odpowiednie proporcje sprawiają, że Nissan Ariya wygląda zgrabnie i elegancko. A mamy tutaj do czynienia ze sporych rozmiarów SUV-em, który mierzy 4595 mm długości, 1850 mm szerokości i 1660 mm wysokości. Delikatnie opadająca linia dachu sprawia, że sylwetka jest bardziej dynamiczna, natomiast niewielkie przeszklenia nadają jej masywności. Z tyłu znajdziemy dużych rozmiarów spojler dachowy oraz wąską listwę świetlną, która ciągnie się na całej szerokości i wygląda bardzo dobrze.

Naszym zdaniem projektanci odwalili kawał dobrej roboty. Nissan Ariya wygląda świetnie. To nowoczesne, eleganckie i atrakcyjnie zarysowane auto, które nie jest przekombinowane a to w obecnych czasach coraz większa zaleta.

Wnętrze i wyposażenie

Już od pierwszych chwil Nissan Ariya przekonał nas znakomitym wykończeniem i wysoką jakością wykorzystanych materiałów a także estetycznym i minimalistycznym designem. Naprawdę trudno się tym nie zachwycać, bo praktycznie wszędzie mamy styczność z miękkimi i przyjemnymi w dotyku materiałami. Wystarczy spojrzeć na boczki drzwi i deskę rozdzielczą, które zostały pokryte alcantarą, podłokietniki i konsolę centralną obite skórą ekologiczną z jasnymi przeszyciami czy oświetlenie nastrojowe w którym wykorzystano wzór Kumiko. Za kilkaset złotych możemy wyposażyć japońskiego SUV-a w welurowe dywaniki, które są tak przyjemne, że aż chce się zdjąć buty. Warto też podkreślić, że jakość wykończenia z tyłu również jest bardzo dobra a to coś na czym producenci lubią oszczędzać.

Przyciski wtopione w dekor imitujący drewno wyglądają rewelacyjnie. Nie są to jednak zwykłe przyciski dotykowe, ponieważ Nissan wykorzystał tutaj technologię haptyczną, która oddziałuje na nasze zmysły. Trzeba się trochę do tego przyzwyczaić, bo dają one informację zwrotną w postaci wibracji. Bardzo ciekawe rozwiązanie, które działa naprawdę dobrze.

Mówiąc o przyciskach nie można zapomnieć o tym, że we wnętrzu jest ich całkiem sporo, dzięki czemu obsługa poszczególnych funkcji jest prosta i intuicyjna. Przyciski haptyczne znajdziemy na konsoli środkowej, ale już na desce rozdzielczej gdzie mamy dedykowany panel klimatyzacji są one dotykowe. Do tego na wysokości lewego kolana znajdziemy kilka normalnych przycisków a na kierownicy dwa panele z przyciskami i rolkami, którymi obsługujemy komputer pokładowy, audio, bluetooth czy system ProPILOT. Szkoda tylko, że zapomniano o czymś takim jak przycisk do wyciszenia audio.

Jednym z najciekawszych gadżetów jest elektrycznie przesuwana konsola środkowa. Brzmi ciekawie? Owszem, ale mamy wrażenie, że to przerost formy nad treścią, bo co ona właściwie daje? Być może odsuwając ją do tyłu odnosi się wrażenie większej przestrzeni, ale w takim położeniu na tylnej kanapie usiądą co najwyżej dwie osoby a korzystanie z podłokietnika będzie niewygodne. Dlatego naszym zdaniem nie ma ona żadnego sensownego rozwiązania. No chyba, że chodziło o to, aby umożliwić kierowcy wyjście od strony pasażera, bo dzięki temu można zrobić to bez najmniejszego wysiłku. No, ale trochę w to wątpimy.

To jednak nie koniec ciekawych aczkolwiek trochę przekombinowanych rozwiązań. Poza schowkiem przed pasażerem, który otwiera się grawitacyjnie, projektanci wygospodarowali miejsce na dodatkowy schowek na środku kokpitu. Pomysł sensowny, bo schowków nigdy za wiele, ale ewidentnie ktoś przekombinował z jego obsługą. Schowek wysuwa i chowa się elektrycznie co może nie byłoby takie złe gdyby nie to, że cała operacja wymaga ciągłego trzymania przycisku a trwa to dobre 2 – 3 sekundy. Szkoda, bo sam schowek jest naprawdę bardzo praktyczny a w dodatku możemy przekształcić go w stoliczek.

Fajnie, że mamy ten dodatkowy schowek, ale odnosimy wrażenie, że nowoczesny design sprawił, że zabrakło nieco miejsca na jakieś półeczki. W podłokietniku mamy miejsce na ładowarkę indukcyjną i odłożenie jakiś drobiazgów, jednak miejsca jest tam naprawdę niewiele, więc zupełnie z niego nie korzystaliśmy. Jedynym sensownym miejscem które możemy wykorzystać do odłożenia telefonu, portfela czy kluczy jest wnęka na konsoli środkowej. Naszym zdaniem to trochę mało. Tym bardziej, że we wnęce mamy uchwyt na napoje i jeśli z niego skorzystamy to wówczas pozostają nam niezbyt pojemne kieszenie w drzwiach. Niby jest wysuwany schowek, ale uwierzcie nam, że korzystanie z niego na co dzień jest trochę irytujące.

Oczywiście konsola środkowa i schowek to kwestia gustu. Osoby uwielbiające gadżety na pewno będą zachwycone, natomiast my wolelibyśmy nieco prostszą obsługę, ale doceniamy, że Nissan chciał się w jakiś sposób wyróżnić.

Szkoda tylko, że Nissan nie podszedł równie ambitnie do systemu info-rozrywki, który zdecydowanie ustępuje konkurencji. Mamy zestaw dwóch zintegrowanych ekranów o przekątnych 12,3 cala, które są panoramiczne i dzięki temu zupełnie nie odczuwamy ich wielkości. Naprawdę to doceniamy, bo producenci prześcigają się w montowaniu coraz większych ekranów, które przytłaczają. Tutaj naprawdę jest to przemyślane.

Jeśli chodzi o wyświetlacz z zestawem wskaźników to jest on przejrzysty i za jego pomocą obsługujemy ustawienia samochodu oraz te związane z systemami bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. Ekran systemu info-rozrywki ma bardzo dobrą jakość, jest czytelny a reakcja na dotyk odpowiednia. System wypada trochę gorzej pod względem interfejsu, który sprawia wrażenie przestarzałego i nie dającego takich możliwości jak chociażby system w Skodzie Enyaq Coupe czy Renault Megane E-Tech. Być może jest on prostszy w obsłudze i polubią go osoby, które nie zwracają specjalnej uwagi na możliwości danego systemu multimedialnego, ale my byliśmy trochę rozczarowani. Tym bardziej, że system obsługuje Android Auto oraz Apple CarPlay, ale tylko ten drugi jest bezprzewodowy. To niby drobnostka, ale dla kogoś korzystającego z Android Auto jest to problematyczne.

W przeciwieństwie do testowanej Skody Enyaq, w Nissanie Ariya nie doskwierał nam brak portów, aczkolwiek umiejscowienie niektórych jest dość dziwne. W podłokietniku znajdziemy ładowarkę indukcyjną, natomiast na konsoli środkowej mamy ikonkę informującą o statusie ładowania. Z przodu znajdziemy jeszcze porty USB typu A i USB typu C a także gniazdo 12 V, jednak zostały one umieszczone w nieruchomej podstawie konsoli środkowej, więc podłączenie czegokolwiek jest dość problematyczne. Trzeba odsunąć konsolę, podłączyć kabel i ponownie przesunąć konsolę. Trochę to bezsensowne.

Przednie fotele są bardzo dobrze wykonane i siedzi się w nich bardzo wygodnie, chociaż do pozycji trzeba się trochę przyzwyczaić, bo siedzi się wysoko. Może dla osób o wzroście 180 centymetrów nie jest to jeszcze problemem, ale wyższe osoby mogą narzekać na brak miejsca nad głowami, więc warto zastanowić się nad zakupem wersji z dachem panoramicznym. Poza tym w naszym egzemplarzu fotele były elektrycznie regulowane z pamięcią ustawień, podgrzewane i wentylowane. Jedyny minus to trochę zbyt krótkie siedzisko.

Z tyłu miejsca jest bardzo dużo. Przynajmniej jeśli mówimy o przestrzeni na nogi, bo w przypadku miejsca nad głowami jest bardzo podobnie do tego czego doświadczyliśmy w przednich fotelach. Na szczęście mamy delikatną regulację pochylenia, więc wyższe osoby nie powinny mieć problemu ze znalezieniem odpowiedniej pozycji do jazdy. Z tyłu znajdziemy podłokietnik z uchwytami na napoje, oddzielne nawiewy oraz port USB typu A i USB typu C.

W przeciwieństwie do niektórych elektryków, Nissan Ariya ma tylko jeden bagażnik. Pod tylną klapą mamy przestrzeń bagażową o pojemności 468 litrów co jest całkiem dobrym wynikiem. Trzeba tylko mieć na uwadze, że jeśli zamontujemy podwójną podłogę w górnym położeniu to robi się on dość niski, więc lepiej ją zdemontować a kable do ładowania trzymać w bocznych pojemnikach.

Silnik i właściwości jezdne

Obecnie Nissan Ariya oferowany jest w trzech wariantach. Bazowa odmiana dysponuje mocą 214 KM, która jest przenoszona na przednią oś a źródłem energii jest bateria o użytecznej pojemności 63 kWh. Mocniejszy wariant z napędem na przód generuje moc 238 KM i występuje z większą baterią o pojemności 87 kWh. Taką samą pojemność mają baterie w topowym wariancie e-4ORCE, który oferuje napęd na wszystkie koła i dostępny jest w odmianie o mocach 306 KM oraz 394 KM.

Do naszego testu trafił środkowy wariant o mocy 238 koni mechanicznych i momencie obrotowym 300 Nm, dzięki któremu Nissan Ariya osiąga setkę w czasie 7,6 sekundy i może rozpędzić się do prędkości 160 km/h. Teoretycznie w takiej konfiguracji japoński SUV jest w stanie przejechać do 525 kilometrów. Osiągi są zachęcające, ale jak wygląda to w praktyce?

Zacznijmy od tego, że Ariya jest dość ciężka. Nasz egzemplarz ważył 2107 kilogramów i taką masę dobrze czuć w zakrętach, ale absolutnie nie można powiedzieć, aby Ariya była ociężała. Aczkolwiek subiektywne wrażenia w czasie przyspieszania mogą być mylne. Na starcie elektronika dość mocno ogranicza moc, aby wyeliminować efekt mielenia kołami i zapewnić optymalną przyczepność. Gdybyśmy mieli tutaj napęd na wszystkie koła to na pewno japoński SUV byłby zdecydowanie żwawszy, ale uwierzcie nam, że osiągi są w zupełności wystarczające. Tym bardziej, że reakcja układu napędowego w samochodach elektrycznych jest natychmiastowa, więc po każdym mocniejszym wciśnięciu przepustnicy Ariya rwie do przodu.

Do tego Nissan Ariya został wyposażony w trzy tryby jazdy – Eco, Normal i Sport, które różnią się reakcją układu napędowego na wciśnięcie pedału przyspieszenia oraz działaniem systemu rekuperacji. Szczerze mówiąc to tych trybów mogłoby w ogóle nie być. Zamiast tego wolelibyśmy możliwość stopniowania siły rekuperacji, bo obecnie jedyny wybór to włączenie trybu B. Mamy jeszcze system e-Pedal dzięki któremu możemy jeździć korzystając tylko z pedału przyspieszenia, ale warto zauważyć, że całkowite zatrzymanie samochodu i tak wymaga naciśnięcia hamulca.

To co może podobać się w Nissanie Ariya to wysoki komfort podróżowania. Myśleliśmy, że 20-sto calowe obręcze kół obniżą komfort jazdy, ale japońscy inżynierowie odwalili kawał dobrej roboty i bez względu na nawierzchnię tłumienie nierówności jest świetne. Do tego dochodzi znakomite wyciszenie, które jest tak dobre, że naszym zdaniem Ariya to najlepiej wyciszony elektryk jakim mieliśmy okazję jeździć. Układ kierowniczy również jest nastawiony na komfort. Nie stawia on dużego oporu, więc manewrowanie w mieście nie wymaga żadnego wysiłku. W trasie przydałaby się możliwość zmiany siły wspomagania za sprawą trybów jazdy.

Zasięg, zużycie energii i ładowanie

Teoretycznie zasięg naszego egzemplarza wynosi do 525 kilometrów i jest to wynik, który w dobrych warunkach jesteśmy w stanie osiągnąć. Średnie zużycie energii z całego naszego testu wyniosło około 18,3 kWh, więc to bardzo dobry wynik. W mieście uzyskiwaliśmy zużycie w okolicach 15 – 17 kWh, przy 120 km/h było to 20 – 22 kWh, natomiast przy 140 km/h rosło do okolic 24 – 26 kWh.

Nissana Ariya można ładować z maksymalnym prądem o mocy 130 kW co jest wartością dobrą aczkolwiek daleko mu do tego co oferuje Kia czy Hyundai. Co innego, że infrastruktura w Polsce nie zachwyca, więc takich ładowarek jest jak na lekarstwo a jeśli już znajdziemy jakąś ładowarkę o mocy ponad 50 kW to na miejscu może okazać się, że nie jesteście w stanie z niej skorzystać. Tak właśnie zdarzyło się w czasie naszego testu. Pół godziny walczyliśmy z ładowarką, posiłkowaliśmy się pomocą infolinii a na koniec musieliśmy się poddać. Podłączyliśmy się do kolejnej ładowarki, która ładowała baterie z mocą 80 kW, jednak po kilku minutach do drugiego gniazda podłączył się Mustang Mach-E, więc momentalnie moc spadła o połowę. No cóż. Takie to życie z elektrykiem jeśli nie macie swojego gniazdka.

W przypadku ładowania baterii z pełną mocą, czas potrzebny na uzupełnienie poziomu od 20 do 80 % zajmie 30 minut. W czasie naszego testu udało się osiągnąć moc 110 – 115 kW.

Standardem naszej wersji jest wbudowana trójfazowa ładowarka o mocy 22 kW, dzięki której naładujemy baterię od 10 do 100 % w około 5 godzin. Korzystając z ładowarki jednofazowej zajmie to około 13,5 godziny, natomiast naładowanie baterii z gniazdka domowego potrwa 36 godzin.

Szkoda tylko, że nigdzie nie znajdziemy informacji dotyczących ładowania. Na ekranie komputera pokładowego możemy podejrzeć orientacyjny czas ładowania, ale po podłączeniu się do ładowarki nigdzie nie udało się nam znaleźć takich danych.

Cennik

Otwierająca cennik odmiana Engage z baterią o pojemności 63 kWh rozpoczyna się od kwoty 219 900 złotych, natomiast odmiana z baterią 87 kWh to już wydatek przynajmniej 244 200 złotych. To całkiem rozsądna cena za takie auto. Tym bardziej, że w standardzie wersji Engage otrzymujemy m.in.: 19-sto calowe obręcze kół, inteligentny system interwencji w przypadku wykrycia pojazdu w martwym polu, system ostrzegania o ruchu poprzecznym w trakcie cofania z funkcją awaryjnego hamowania, ogranicznik prędkości, inteligentny tempomat, tryby jazdy, czujnik deszczu, dwustrefową klimatyzację automatyczną, oświetlenie ambientowe, konsolę środkową stałą z podłokietnikiem, schowek centralny w desce rozdzielczej, elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka, dwa zintegrowane ekrany o przekątnej 12,3 cala, system e-Pedal, kamerę cofania, przednie światła Full LED czy ładowarkę pokładową o mocy 7,4 kW. A to tylko część bogatego wyposażenia.

Kolejny poziom Advance to wydatek przynajmniej 239 900 złotych (63 kWh) lub 275 900 złotych (87 kWh), więc jest to już całkiem spora dopłata. Od tego poziomu oferowany jest również Nissan Ariya e-4ORCE, którego wyceniono na 299 900 złotych. Prezentowany egzemplarz to wersja Evolve za którą trzeba zapłacić już 294 900 złotych.

Co za to dostajemy? M.in.: ProPILOT Assist z Navi-link, asystenta jazdy w korkach, asystenta utrzymania auta w pasie ruchu, oświetlenie ambientowe z listwą oświetleniową, system audio BOSE, elektryczny schowek centralny w desce rozdzielczej, podgrzewaną kierownicę, podgrzewane i wentylowane przednie fotele, podgrzewane fotele tylne, elektrycznie regulowane podparcie lędźwiowe kierowcy, fotel kierowcy i pasażera z ośmiostopniową elektryczną regulacją, elektrycznie regulowaną kolumnę kierownicy, elektrycznie przesuwaną konsolę środkową, indukcyjną ładowarkę inteligentny system kamer 360, wyświetlacz przezierny, inteligentnego asystenta automatycznego parkowania ProPILOT Park, adaptacyjne przednie światła Full LED, elektrycznie i bezdotykowo sterowaną klapę bagażnika, podgrzewaną przednią szybę, panoramiczne okno dachowe, inteligentne lusterko wsteczne czy ładowarkę pokładową o mocy 22 kW.

Wystarczy dorzucić lakier i mamy kompletnie wyposażony samochód za niecałe 300 tysięcy złotych. Konkurencja nie jest tańsza a jeśli szukacie świetnie wykończonego i bogato wyposażonego elektryka to na pewno warto przyjrzeć się bliżej ofercie Nissana. Tym bardziej, że w porównaniu do Skody Enyaq czy Volkswagena ID.4 ma większą baterię.

Podsumowanie

Nissan Ariya jest świetnym elektrykiem, ale na pewno nie przełomowym. Naszym zdaniem Japończycy trochę zbyt późno wprowadzili ją na rynek i gdyby zrobili to wcześniej to jesteśmy przekonani, że Ariya stałaby się bestsellerem. A tak to w międzyczasie konkurencja opracowała i wprowadziła na rynek wiele modeli elektrycznych, które były naszpikowane nowinkami technologicznymi, niecodziennymi rozwiązaniami czy futurystycznym designem. Nissan Ariya ma wszystkie argumenty, aby odnieść sukces na rynku, ale chyba wszyscy myśleli, że mając takie doświadczenie z elektrykami, Nissan będzie w stanie zrobić jakąś rewolucję.

Nissan Ariya ma nowoczesny i atrakcyjny design, który jest minimalistyczny i pozbawiony jakichkolwiek kontrowersyjnych rozwiązań, dzięki czemu może spodobać się różnym klientom. Prezentowany egzemplarz przekonał nas przestronnym, bogato wyposażonym i znakomicie wykończonym wnętrzem w którym czuliśmy się bardzo dobrze. Warto podkreślić, że ta nowoczesność idzie tutaj w parze z ergonomią i funkcjonalnością, dzięki czemu obsługa poszczególnych funkcji jest prosta i intuicyjna.

Dobrym odczuciom z wnętrza wtóruje wysoki komfort jazdy. Ariya jest najlepiej wyciszonym elektrykiem jakim mieliśmy okazję jeździć, natomiast zawieszenie świetnie niweluje wszelkie niedoskonałości nawierzchni. Może prezentowany egzemplarz nie gwarantuje sportowych osiągów, ale Ariya zupełnie do tego nie aspiruje. W razie potrzeby wystarczy wcisnąć pedał przyspieszenia i zostawicie innych kierowców daleko w tyle, ale ważniejsze jest tutaj zużycie energii, które jak na ważącego ponad 2,1 tony SUV-a jest bardzo dobre.

Naszym zdaniem Nissan Ariya nie zrewolucjonizuje rynku, ale jest to świetny elektryk, którego kupna na pewno nie będziecie żałowali.

Przeczytajcie testy innych samochodów na naszej stronie

Nissan Ariya Evolve 87 kWh 238 KM – dane techniczne:
Silnik:silnik elektryczny
Maksymalna moc:238 KM
Maksymalny moment obrotowy:300 Nm
Skrzynia biegów i napęd:1-stopniowa przekładnia redukcyjna, napęd na przednie koła
Przyspieszenie 0 – 100 km/h:7,6 s
Prędkość maksymalna:160 km/h
Zasięg:525 km
Pojemność akumulatorów:87 kWh netto
Wymiary (dł./wys./szer.):4595/1660/1850
Pojemność bagażnika:468 l
Ładowanie
Maksymalna moc ładowarki pokładowej [kW]:22
Maksymalna moc ładowania prądem stałym [kW]:130
Czas ładowania prądem zmiennym od 10 do 100 % (7,4 kW) [godz.]:ok. 13,5 godz.
Czas ładowania prądem zmiennym od 10 do 100 % (22 kW) [godz.]:ok. 5 godz.
Czas ładowania prądem stałym od 20 do 80% (130 kW) [min.]:30 min

Cennik

Nissan Ariya
WersjaEngageAdvanceEvolveEvolve+
63 kWh219 900 zł239 900 zł258 900 zł
87 kWh244 200 zł275 900 zł294 900 zł
87 kWh e-4ORCE299 900 zł318 900 zł339 900 zł