Obecne czasy są bardzo trudne dla fanów prawdziwej motoryzacji. Zaostrzanie norm emisji spalin i nakładanie coraz to nowych obowiązków na koncerny motoryzacyjne sprawiło, że muszą one skupić się przede wszystkim na elektryfikacji swoich samochodów. Z tego właśnie powodu wielu producentów zrezygnowało z produkcji hot hatchy.
Nie mamy już Renault Clio R.S, Peugeot 208 GTI, Skody Fabii RS czy Citroena DS3 Racing, ale na szczęście na rynku pozostał kultowy Ford Fiesta ST, który ma obecnie jednego poważnego konkurenta – Hyundaia i20 N. Oczywiście możemy jeszcze kupić Suzuki Swift Sport, Abarth, Mini Cooper S czy Toyota GR Yaris. Tyle tylko, że Swift nie ma już nic wspólnego ze sportem, Abarth niedługo będzie już pełnoletni, Mini jest zdecydowanie droższe a Toyoty nie da się kupić.
Na szczęście Ford nie zrezygnował z produkcji Fiesty ST, która niedawno została odświeżona. Fiesta ST wciąż zapewnia niezwykłe emocje, daje mnóstwo frajdy a w dodatku cena wcale nie jest specjalnie wygórowana. Brzmi świetnie? Naszym zdaniem tak i właśnie dlatego sprawdziliśmy na co stać odświeżoną Fiestę ST.
Stylistyka
Odświeżoną Fiestę ST można bardzo łatwo rozpoznać po całkowicie przeprojektowanym przednim pasie ze zmienioną atrapą chłodnicy oraz zupełnie nowymi przednimi reflektorami. Warto się tutaj na chwilę zatrzymać, bo w wersji ST już w standardzie otrzymujemy matrycowe w pełni LED-owe oświetlenie, natomiast w pozostałych wersjach są one elementem wyposażenia opcjonalnego. I musimy przyznać, że rewelacyjnie oświetlają one drogę!
Wracając do prezentowanego egzemplarza to naszym zdaniem Ford Fiesta ST wygląda świetnie. Bardzo podoba się nam to, że na pierwszy rzut oka wcale nie widać, że mamy tutaj do czynienia z naprawdę rasowym hot hatchem. Mamy dość dyskretne elementy w postaci atrapy chłodnicy z motywem plastra miodu, emblemat ST oraz przedni splitter z napisem Ford Performance. W tylnej części nadwozia znajdziemy podwójną końcówkę układu wydechowego, spojler natomiast facelifting przyniósł delikatne zmienione światła z ciemniejszymi wnętrzami.
Na początku produkcji dostępna była wersja trzydrzwiowa, ale producent dość szybko zakończył jej produkcję. Obecnie jedyną dostępną wersja jest odmiana pięciodrzwiowa a szkoda, bo naszym zdaniem trzydrzwiowe nadwozie zdecydowanie lepiej pasuje do hot hatcha. Podejrzewamy, że wiązało się to z ograniczeniem kosztów, bo taniej jest produkować samochód w jednej wersji nadwozia niż w dwóch.
Może Ford Fiesta ST nie prezentuje się jakoś bardzo agresywnie i zadziornie, ale nam to się bardzo podoba. To bardzo ładnie zaprojektowany hot hatch, który w czerwonym lakierze i na 18-sto calowych obręczach kół prezentuje się bardzo atrakcyjnie i nowocześnie.
Wnętrze i wyposażenie
W kabinie pasażerskiej znajdziemy jeszcze mniej zmian, ale akurat tego byśmy się nie czepiali, bo wnętrze jest proste, przyjemne i bardzo ergonomiczne. Na szczęście zrezygnowano z błyszczącego plastiku, który został zastąpiony tworzywem imitującym włókno węglowe, które zdecydowanie lepiej pasuje do charakteru sportowego samochodu a poza tym możemy być pewni, że nie będzie widać na nim żadnych zarysowań. Do tego nieco odświeżono panel klimatyzacji oraz kierownicę, która zyskała przełącznik trybów jazdy oraz dedykowany przycisk do aktywowania trybu Sport. Jeśli chodzi o materiały wykończeniowe to mamy tutaj standard tego segmentu, czyli większość elementów to twarde tworzywa, które zostały bardzo dobrze spasowane i nie wydają żadnych nieprzyjemnych odgłosów. Szkoda tylko, że oszczędności widać na przykład po dźwigni hamulca ręcznego, która nie została obszyta skórą. Rozumiemy oszczędności, ale to chyba lekka przesada.
Lifting przyniósł też trochę lepsze wyposażenie i właśnie dlatego standardem w wersji ST X jest wirtualny kokpit o wielkości 12,3 cala. Byłoby fajnie gdybyśmy mieli wybór i moglibyśmy zdecydować się na analogowe zegary, które naszym zdaniem zdecydowanie lepiej pasują do charakteru sportowego samochodu. No ale obecnie wszystko opiera się o cyfrowe wyświetlacze, więc nie będziemy na to jakoś bardzo narzekać. W przypadku Forda wirtualny kokpit ma przyjemną grafikę i przekazuje mnóstwo informacji, a jego jedyną wadą jest trochę zbyt wolne przełączanie pomiędzy poszczególnymi trybami. No, ale jeśli chodzi o przejrzystość i łatwość obsługi to nie mamy absolutnie nic do zarzucenia. Naprawdę łatwo się tutaj odnaleźć.
W Fieście ST nie mamy najnowszego systemu multimedialnego, więc wciąż mamy tutaj system SYNC 3, który ma już kilka lat na karku i trochę już to widać. Mimo wszystko system działa dość sprawnie a menu zostało dobrze rozplanowane, dzięki czemu odnalezienie poszczególnych funkcji nie stanowi żadnego problemu. Zresztą obecnie najważniejsza jest komunikacja z Android Auto / Apple CarPlay, więc to co oferuje wbudowany system info-rozrywki schodzi na dalszy plan.
Największą zmianą w odświeżonej Fieście ST są fantastyczne przednie fotele ze zintegrowanymi zagłówkami, które sygnowane są emblematem Ford Performance. Wcześniej montowano fotele renomowanej marki Recaro, ale naszym zdaniem obecne są zdecydowanie lepsze. Przede wszystkim są większe, lepiej wyprofilowane i posiadają większy zakres regulacji, dzięki czemu możemy siedzieć zdecydowanie niżej niż wcześniej. Możemy również liczyć na genialne trzymanie w zakrętach, natomiast możliwość przedłużenia siedziska znacząco zwiększa komfort podróżowania. Oczywiście jak każde sportowe fotele, wymagają one pewnego przyzwyczajenia, ale dość szybko można docenić, że są naprawdę wygodne.
Genialne fotele to jedno, ale Fiesta ST jest też bardzo funkcjonalna i ergonomiczna. Wszystkie przełączniki są świetnie opisane i znajdują się dokładnie tam gdzie być powinny. Może nie mamy najnowszego systemu info-rozrywki, ale w zamian za to mamy fizyczny panel klimatyzacji, którego obsługa jest szybka i prosta. Nie zapomniano o porcie USB, gnieździe 12 V a także indukcyjnej ładowarce, uchwytach na kubki oraz niewielkim schowku w podłokietniku. Osoby podróżujące z przodu nie mają na co narzekać.
Trochę gorzej wygląda sytuacja na tylnej kanapie, bo w drugim rzędzie nie ma za dużo miejsca, ale przecież mamy do czynienia z przedstawicielem segmentu B, więc nie można oczekiwać cudów. Pomimo tego zmieści się tam dwóch dorosłych pasażerów a nawet możemy zamontować dwa foteliki z bazami wpinanymi w isofix. Myśleliśmy, że nie uda się nam ta sztuka, ale udało się je zamontować i można było w miarę komfortowo podróżować. Szkoda tylko, że nie pomyślano o żadnych udogodnieniach, bo nie mamy ani podłokietnika, ani gniazda USB ani oddzielnych nawiewów.
O tym, że Ford Fiesta ST wciąż jest praktycznym samochodem świadczy między innymi bagażnik, który ma pojemność 311 litrów. Znaleźliśmy tam dwa haczyki na zakupy oraz oświetlenie.
Silnik i właściwości jezdne
Oczywiście najważniejszy w przypadku takiego samochodu jest układ napędowy. Obecna generacja Forda Fiesty ST została wyposażona w trzycylindrowy turbodoładowany silnik benzynowy o pojemność 1.5 litra z którego wykrzesano moc 200 koni mechanicznych osiąganych przy 6.000 obrotów oraz maksymalny moment obrotowy 300 Nm, który dostępny jest w zakresie 1.600 – 4.000 obrotów. Warto pamiętać o tym, że Fiesta ST waży 1280 kilogramów, więc możecie liczyć na genialne osiągi. Tym bardziej, że trzycylindrowy silniczek ma niesamowitą werwę, a dzięki temu, że maksymalny moment obrotowy osiągany jest już przy 1.600 obrotach, to Fiesta ciągnie już od samego dołu.
Do tego dochodzi manualna skrzynia biegów, której skoki lewarka są króciutkie a ścieżki prowadzenia bardzo precyzyjne, więc zmiana biegów to czysta przyjemność. Do tego w ramach pakietu Performance otrzymujemy Launch Control, który pomaga w zapewnieniu jak najlepszego startu, dzięki czemu Fiesta ST jest w stanie osiągnąć setkę w czasie 6,5 sekundy. A subiektywne odczucia są zdecydowanie lepsze i mamy wrażenie jakby działo się to jeszcze szybciej.
Inżynierowie Forda za każdym razem udowodniają, że znają się na dostrajaniu zawieszenia i układu kierowniczego jak nikt inny. Nie inaczej jest w przypadku odświeżonej Fiesty ST, której układ kierowniczy ma bardzo małe przełożenie i jest niesamowicie precyzyjny, dzięki czemu wystarczają niewielkie ruchy kierownicą, aby pokonać praktycznie każdy zakręt. Słowa uznania należą się również za zestrojenie zawieszenia, bo Fiesta ST przy każdej prędkości zachowuje się niezwykle stabilnie i zwinnie podąża za zmianami kierunków jazdy. Aż chce się pojechać na górskie serpentyny i trochę się pobawić, bo w takich warunkach Fiesta ST czuje się doskonale. Warto dopłacić, aby mieć szperę, dzięki której przyczepność jest znakomita a prowadzenie bardzo pewne. To wszystko w połączeniu z rewelacyjnymi fotelami sprawia, że czujemy jakbyśmy tworzyli z Fiestą ST jedność.
Forda Fiestę ST wyposażono w trzy tryby jazdy – Normal, Sport oraz Track, które mają wpływ na pracę jednostki napędowej, układu kierowniczego, reakcję na wciśnięcie pedału przyspieszenia oraz hamulca. Dodatkowo zmieniają się również wizualizacje na cyfrowych zegarach, natomiast w trybie Sport i Tor, układ wydechowy jest znacznie głośniejszy i wydaje głośne strzały. W trybie Normal, Ford Fiesta ST jest zdecydowanie grzeczniejszy, chociaż nawet w nim reakcje są naprawdę szybkie.
Jeśli chodzi o komfort podróżowania no to tutaj sportowe zawieszenie i 18-sto calowe obręcze kół nie są sprzymierzeńcem subtelnego wybierania nierówności. Poza tym, że trzeba uważać, aby nie przytrzeć gdzieś felg to w dodatku każda nierówność jest naprawdę mocno odczuwalna. Oczywiście nie jest tak, że Fiestą ST nie da się jeździć na co dzień. Nic z tych rzeczy. Po prostu zarówno zawieszenie, jak i fotel, dają doskonałe odczucia o stanie nawierzchni po której jedziemy.
To co pozytywnie zaskakuje to umiarkowany apetyt na benzynę. Ford Fiesta ST zużywa w mieście 7,5 – 8,0 litrów, ale na pewno ten wynik da się poprawić. Po prostu czasem trudno powstrzymać się przed mocniejszym przyspieszeniem i usłyszeniem donośnych strzałów z wydechu. Daje to taką frajdę, że zużycie paliwa schodzi na dalszy plan. Na ekspresówce hot hatch zużywa w okolicach 6 litrów, natomiast na autostradzie będzie to około 8 litrów. Spokojna jazda poza terenem zabudowanym skończy się spalaniem nie przekraczającym 5,5 litra. Jak na auto z 200-stu konnym silnikiem to naprawdę świetne wyniki.
Cennik i wyposażenie
Zaskoczył nas cennik, bo spodziewaliśmy się, że Fiesta ST będzie zdecydowanie droższa. Prezentowany egzemplarz to dokładnie odmiana ST X, która startuje od 116 400 złotych, ale trzeba tutaj dodać, że Fiesty ST nie można sobie zamówić. To cena wersji dostępnych w zapasach magazynowych, więc jeśli jesteście zainteresowani zakupem Forda Fiesta ST to lepiej się spieszyć i szukać dostępnych egzemplarzy.
W standardzie wersji ST X otrzymujemy m.in.: reflektory matrycowe Full LED, system automatycznego sterowania światłami drogowymi z funkcją zapobiegającą oślepianiu, 18-sto calowe obręcze kół, system nawigacji satelitarnej Ford SYNC 3.2, sportowe zawieszenie ST, pakiet stylizacyjny ST, fotele sportowe Ford Performance, automatyczną klimatyzację, system wspomagający utrzymanie pojazdu na pasie ruchu, tempomat z ogranicznikiem prędkości, cyfrowe zegary o wielkości 12,3”, czujniki parkowania z tyłu, kamerę cofania, automatycznie ściemniające się lusterko wsteczne, oświetlenie nastrojowe czy przyciemniane tylne szyby.
Do tego warto wykupić pakiet Performance za 4 100 złotych, dzięki któremu otrzymujemy mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, system kontroli startu oraz wskaźnik zmiany biegu. Lakier Race Red nie wymaga dopłaty, więc ostateczna cena to 120 500 złotych.
Najgroźniejszy rywal Fiesty ST, Hyundai i20 N startuje od 131 900 złotych. Volkswagen Polo GTI rozpoczyna się od 128 090 złotych, ale to wersja z automatyczną przekładnią DSG i jest zdecydowanie mniej usportowiona od Fiesty ST. Wspomniany na początku Abarth w mocniejszym wariancie 695 to koszt przynajmniej 122 000 złotych, ale po pierwsze jest słabszy, po drugie mniejszy a po trzecie przestarzały. To może Mini Cooper S? W jego przypadku mamy trzydrzwiowe nadwozie oraz gorsze wyposażenie i trzeba za niego zapłacić przynajmniej 129 500 złotych.
Jak widać Ford Fiesta ST wypada na tle rywali najkorzystniej, ale trzeba pamiętać o tym, że nie możemy go dowolnie skonfigurować i trzeba brać to co jest w zapasach magazynowych.
Podsumowanie
Ford Fiesta ST niewątpliwie pozostaje jednym z najlepszych hot hatchy na rynku, chociaż na pewno nie może być pewny dominacji, bo Hyundai i20 N jest naprawdę groźnym konkurentem. Zmiany po liftingu są typowe dla odmłodzenia modelu, ale warto docenić, że standardem w prezentowanej odmianie są matrycowe pełne LED-y, które doskonale oświetlają drogę, natomiast sportowe fotele Ford Performance są jeszcze lepsze niż Recaro.
Fiesta ST to wciąż znakomicie prowadzący się samochód, który napędzany jest bardzo żwawym silniczkiem i jeśli uważacie, że trzycylindrowy benzyniak nie pasuje do hot hatcha to warto się nim przejechać. Szybko zmienicie swoje zdanie! Fiesta ST daje tyle frajdy z jazdy, że można przymknąć oko na niewielkie wady, bo całościowo jest genialnym hot hatchem. Zapewniamy Was, że każdego dnia będziecie chcieli zabrać Fiestę ST na przejażdżkę, bo pomimo tego, że zawieszenie nie jest bardzo komfortowe to każdy pokonany kilometr sprawia, że zaczynacie się uśmiechać.
Przeczytajcie testy innych samochodów na naszej stronie
Ford Fiesta ST X 1.5 EcoBoost 200 KM – dane techniczne: | |
Silnik: | benzynowy, turbodoładowany, pojemność 1497 ccm |
Maksymalna moc: | 200 KM przy 6.000 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy: | 300 Nm przy 1.600 – 4.000 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd: | manualna, sześciobiegowa, napęd na przednie koła |
Przyspieszenie 0 – 100 km/h: | 6,5 s |
Prędkość maksymalna: | 230 km/h |
Średnie spalanie: | 6,8 l/100 km |
Pojemność zbiornika paliwa: | 45 l |
Wymiary (dł./wys./szer.): | 4068/1469/1783 |
Pojemność bagażnika: | 311 l |
Cennik
Ford Fiesta – wersje dostępne tylko w zapasach magazynowych | ||||
Wersja | Titanium | ST-Line | ST-Line X | ST X |
1.0 EcoBoost 100 KM M6 | 80 000 zł | 84 000 zł | 90 000 zł | – |
1.0 EcoBoost Hybrid 125 KM AT | 93 500 zł | 97 500 zł | 103 500 zł | – |
1.5 EcoBoost 200 KM M6 | – | – | – | 116 400 zł |