Categories Testy samochodów

Suzuki Swift 1.2 DualJet mild Hybrid 2WD CVT Premium Plus | TEST

Suzuki Swift od wielu lat cieszy się popularnością. To przestronne, oszczędne i trwałe autko, które z uwagi na bezawaryjność jest również cenione na rynku wtórnym. Pomimo tego, że obecna generacja ma już dość długi staż na rynku to wciąż ma wiele do zaoferowania i szukając miejskiego autka warto przyjrzeć się nieco bliżej propozycji Suzuki.

Do naszego testu trafiło Suzuki Swift wyposażone w bezstopniową przekładnię CVT, która idealnie sprawdza się w mieście i zapewnia dobrą dynamikę, jednak wymaga dopłaty 5 tysięcy złotych i nie jest dostępna w najwyższej wersji wyposażenia.

Czym w 2023 roku może zachęcić do siebie Suzuki Swift i na jakie ustępstwa trzeba się zgodzić? Tego wszystkiego dowiecie się z naszego testu.

Stylistyka

Trzeba przyznać, że czas bardzo łaskawie obchodzi się ze Swiftem, który w praktycznie niezmienionej formie jest z nami już od sześciu lat. Co prawda trzy lata temu japoński mieszczuch przeszedł lifting, ale pod względem wizualnym właściwie nic się tutaj nie zmieniło. Można powiedzieć, że zmiany ograniczyły się do wprowadzenia nowych wzorów obręczy oraz nowych kolorów nadwozia, bo listwa na atrapie chłodnicy to trochę zbyt mało, aby mówić o odświeżeniu designu.

Pomimo tego, Suzuki Swift wciąż wygląda atrakcyjnie i może się podobać. W przedniej części uwagę zwracają duże reflektory z paskiem świateł do jazdy dziennej wykonanym w technologii LED. Mamy też dość dużą atrapę chłodnicy z czarnym wypełnieniem i chromowaną listwą, dzięki której od razu można poznać, że mamy do czynienia z modelem po liftingu. Do tego dochodzi jeszcze czarny pas w dolnej partii zderzaka, który łączy ze sobą światła przeciwmgielne.

Dopiero z boku widać jak kompaktowym autkiem jest Suzuki Swift. Nadwozie ma długość 3845 mm, szerokość 1735 mm i wysokość 1495 mm, więc na tle konkurencji w postaci Renault Clio, Skody Fabia, Peugeot 208 czy Hyundai’a i20 wygląda to dość skromnie. Tyle, że w mieście każdy centymetr jest na wagę złota i w czasie naszego testu wielokrotnie przekonaliśmy się o tym, że Swift mieście się tam gdzie wielu innych kierowców musiało odpuścić. Jedynym problemem może być prześwit, który wynosi tylko 12 centymetrów, więc trzeba bardzo uważnie podjeżdżać pod coraz wyższe krawężniki.

Tylne klamki schowano w słupkach C, natomiast czarny dach oraz czarne słupki bardzo fajnie kontrastują z czerwonym lakierem nadwozia. Naszym zdaniem upływ czasu najbardziej widać po tylnej części nadwozia, która niczym szczególnym się nie wyróżnia. Mamy spojler dachowy, spore światła i centralnie umieszczone światło przeciwmgłowe.

Wnętrze i wyposażenie

Wiek konstrukcji widać również po wnętrzu, które jest proste, wykończone twardymi tworzywami i pozbawione niepotrzebnych gadżetów. Oczywiście można narzekać, że brakuje tutaj miękkich i przyjemnych w dotyku materiałów albo że wnętrze jest już trochę przestarzałe, ale taki jest właśnie urok Swifta. Możecie wsiąść do niego pierwszy raz w życiu i bez problemu się w nim odnajdziecie, bo wszystko jest uporządkowane i ma swoje fizyczne przyciski. Zaletą twardych plastików jest ich trwałość, bo nasz egzemplarz prasowy po przejechaniu 16 tysięcy kilometrów wyglądał jakby dopiero wyjechał z salonu. Nie mamy również zastrzeżeń do spasowania poszczególnych elementów, bo nie zaobserwowaliśmy jakiegokolwiek trzeszczenia czy skrzypienia.

Analogowe zegary zostały umieszczone w głębokich tubach, natomiast pomiędzy nimi znajduje się kolorowy wyświetlacz komputera pokładowego. Proste i czytelne rozwiązanie, które nie wymaga od kierowcy dużego zaangażowania, co jest bardzo miłą odmianą od coraz bardziej rozbudowanych wirtualnych kokpitów. O ile sterowanie komputerem pokładowym odbywa się za pomocą przycisków umieszczonych na kierownicy, o tyle zmiana informacji o przejechanym dystansie wciąż wymaga wciskania patyczka na desce rozdzielczej.

W centralnym punkcie kokpitu umieszczono siedmiocalowy ekran systemu multimedialnego. System na pewno spodoba się osobom, które niekoniecznie lubią wszędobylską elektronikę i ogromne ekrany. Jest on skromny, bardzo prosty w obsłudze i na co dzień zupełnie nie ma potrzeby, aby cokolwiek na nim robić. Prawdę mówiąc to przydaje się on tylko wtedy kiedy chcecie podłączyć telefon za pomocą Android Auto/Apple CarPlay, który podłączycie tylko przewodowo. Poza tym możecie korzystać z niego tylko do zaprogramowania stacji radiowych albo wyświetlenia obrazu z kamery cofania.

No właśnie. To że nie musimy robić wszystkiego za pomocą ekranu systemu multimedialnego wynika z fizycznych przycisków i przełączników. Mamy klasyczną dźwignię hamulca ręcznego, przyciski do aktywowania\dezaktywowania systemu start&stop, systemów wsparcia kierowcy a na kierownicy znajdziemy przyciski do obsługi komputera pokładowego, aktywnego tempomatu czy zestawu głośnomówiącego. Mamy też przyciski do włączania podgrzewania przednich foteli, ale są one umieszczone pomiędzy przednimi fotelami i korzystanie z nich nie jest specjalnie wygodne. Może zabrzmi to dziwnie, ale nawet uruchomienie silnika wymaga przekręcenia kluczyka, co w samochodach prasowych jest już rzadkością.

Nie zabrakło fizycznego panelu klimatyzacji. Niestety decydując się na wersję z przekładnią CVT jesteście skazani na manualną klimatyzację, ponieważ automatyczna dostępna jest tylko w najwyższej wersji wyposażenia. Trochę szkoda, że trzeba wybierać coś za coś, bo był to jeden z elementów, który najbardziej nam przeszkadzał. W czasie naszego testu temperatury powietrza dość szybko się zmieniały, więc musieliśmy ciągle majstrować pokrętłami od klimatyzacji a chyba nie o to chodzi. Pewnie nie każdemu to przeszkadza, ale nam akurat tak.

Swift zaskakuje ilością miejsca dla podróżujących, ale to wciąż kompaktowe autko, więc na coś tej przestrzeni musi być mniej. Nie ma go za wiele na półki oraz schowki. Przed pasażerem mamy jedyny zamykany schowek, który jest całkiem pojemny i jest jedynym miejscem, które zapewni, że rzeczy nie będą na widoku. Do tego na co dzień możemy korzystać z niewielkiej półeczki za dwoma uchwytami na napoje na konsoli środkowej oraz ze skromnych kieszeni w drzwiach przednich. W tylnych drzwiach możemy włożyć małą butelkę, natomiast pomiędzy fotelami znajduje się jeszcze jeden uchwyt na napój.

Nie mamy również zbyt dużej ilości portów. Z przodu mamy po jednym gnieździe: USB, AUX oraz 12 V, natomiast pasażerowie z tyłu nie mają nic. Trzeba posiłkować się jakimiś rozdzielaczami i ciągnąć kable dla pasażerów z tyłu.

Zarówno z przodu, jak i z tyłu, miejsca jest naprawdę sporo. Przednie fotele są wygodne, chociaż mają dość krótkie siedziska i są wąskie, ale jeśli wykorzystujemy Swifta w mieście lub w niedalekich trasach to zdają one egzamin. Możemy tylko narzekać na zbyt pionową przednią szybę, która skutecznie uniemożliwia obserwację sygnalizacji świetlnej. Trzeba stanąć dość daleko od sygnalizatora albo wychylić się dość mocno, aby cokolwiek zobaczyć. Zaskakuje ilość przestrzeni na tylnej kanapie, bo nawet ustawiając przednie fotele dla osób o wzroście około 180 centymetrów, z tyłu jest wystarczająco miejsca na nogi. Japońskim mieszczuchem jeździliśmy z dwójką dzieci i nikt nie narzekał na ilość miejsca.

Narzekać możemy za to za kiepskie wyciszenie. I nie chodzi tutaj o szumy powietrza, pracy skrzyni biegów czy silnika, bo najbardziej irytują szumy pochodzące od strony nadwozia.

Bagażnik ma pojemność 265 litrów. Nie jest to rewelacyjny wynik, zwłaszcza patrząc na to, że Skoda Fabia oferuje 380 litrów a Renault Clio 391 litrów, ale Suzuki Swift jest z nich najmniejszy. No ale do miasta wystarcza a nam udało się zapakować do niego normalny wózek dziecięcy, łóżeczko turystyczne i kilka toreb, więc okazuje się całkiem praktyczny.

Silnik i właściwości jezdne

Suzuki Swift oferowany jest z wolnossącym silnikiem benzynowym o pojemności 1.2 litra, który jest wspierany przez układ miękkiej hybrydy. Obecnie jedyna możliwość konfiguracji sprowadza się do wyboru między pięciobiegową skrzynią manualną a bezstopniową przekładnią CVT. Co prawda w ofercie jest jeszcze turbodoładowany benzyniak 1.4 BoosterJet, ale jest to opcja zarezerwowana wyłącznie dla wersji Sport. Bez względu na to jaki wariant wybierzemy, napęd przenoszony jest na przednią oś.

Benzyniak w naszym egzemplarzu generował moc 83 koni mechanicznych przy 6.000 obrotów oraz maksymalny moment obrotowy 107 Nm, który osiągany jest przy 2.800 obrotach. Przekłada się to na przyspieszenie do setki w czasie 12,2 sekundy, czyli o 0,9 sekundy szybciej niż w przypadku wersji ze skrzynią manualną. Może nie robi to specjalnego wrażenia, ale to tylko pozory, bo Suzuki Swift radzi sobie zaskakująco dobrze do prędkości 50 – 60 km/h. W warunkach miejskich jest bardzo żwawy i zwinny, więc jazda w mieście okazuje się dużą przyjemnością, natomiast dopiero poza miastem zaczyna doskwierać nienajlepsza elastyczność. No cóż, takie uroki wolnossącego benzyniaka.

Sytuacja byłaby zdecydowanie lepsza gdybyśmy mieli zwykłą hybrydę, która mogłaby znacząco polepszyć osiągi. No ale Suzuki zastosowało tutaj układ miękkiej hybrydy, który jest tańszy i bardziej kompaktowy, więc nieco lepiej sprawdzi się w przypadku miejskiego autka.

W Suzuki Swift zastosowano urządzenie zwane ISG, które w momencie hamowania odzyskuje energię i gromadzi ją w akumulatorze, natomiast w czasie przyspieszania pełni rolę silnika wspierającego jednostkę spalinową. ISG generuje dodatkowe 2,6 KM oraz moment obrotowy 50 Nm, natomiast bateria ma pojemność 10 Ah. Samej pracy układu hybrydowego właściwie się nie odczuwa, ale możecie zaobserwować wszystko na jednym z ekranów komputera pokładowego, gdzie pojawiają się informacje o stanie naładowania baterii oraz momencie wspomagania silnika benzynowego lub rekuperacji. Jeśli mamy naładowany akumulator na 4 lub 5 kresek (maksimum) to wtedy ISG wspiera silnik spalinowy na każdym biegu, natomiast jeśli mamy mniej niż 4 kreski, wówczas ISG wspiera go tylko przy ruszaniu. Trzeba też wspomnieć o tym, że uruchomienie ISG zależy także od stopnia wciśnięcia pedału przyspieszenia. Dla kierowcy najważniejsze jest to, że takie rozwiązanie obniża zużycie paliwa.

W prezentowanym egzemplarzu pojawiła się automatyczna przekładnia CVT, która w przypadku miejskiego autka sprawdza się bardzo dobrze. Jeśli obawiacie się charakterystycznego wycia to nie jest aż tak źle. Oczywiście przy dynamicznej jeździe robi się dość głośno, ale na co dzień skrzynia pracuje cicho i bardzo płynnie. Jedynie reakcje na wciśnięcie pedału przyspieszenia mogłyby być nieco szybsze, ale nie jest to sportowe autko, więc nie będziemy się tego czepiali.

Suzuki Swift wygląda jak mały miejski gokart i daje podobne odczucia w czasie jazdy. Zawieszenie jest dość sztywne a do tego autko ma niewielki prześwit, więc w zakrętach zachowuje się jak przyklejone do nawierzchni i pozwala na naprawdę agresywne pokonywanie zakrętów. Niestety trochę gorzej spisuje się na gorszych nawierzchniach i poprzecznych nierównościach, ale to już domena miejskich autek. Układ kierowniczy pracuje dość lekko, ale daje dobre wyczucie tego co dzieje się z samochodem. Swift jest bardzo zwrotny i zmieści się praktycznie wszędzie, ale trzeba uważać na wysokie krawężniki, bo 12 centymetrowy prześwit nie jest tutaj sprzymierzeńcem.

Nie możemy narzekać na zużycie paliwa. W mieście Suzuki Swift zużywał nam 6 litrów. Przy prędkości 100 km/h były to 4 litry, 120 km/h 5,5 litra, natomiast 140 km/h 6,7 litra. Zbiornik paliwa ma 37 litrów, więc możemy przejechać całkiem spory dystans.

Nasz egzemplarz został wyposażony w mnóstwo systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy, jednak nie wszystkie działają idealnie. Najbardziej irytujący jest system antykolizyjny, który jest zdecydowanie przewrażliwiony i potrafi ostrzegać o możliwości kolizji, chociaż do poprzedzającego nas samochodu mamy kilka metrów a poruszamy się z prędkością kilkunastu kilometrów. Być może wymaga on kalibracji, ale ze względu na to, że wył zupełnie bez powodu, za każdym razem po prostu go wyłączaliśmy. Mamy też aktywny tempomat, który działa dobrze, aczkolwiek jego reakcje na zbliżanie się do wolniejszego samochodu mogłyby być nieco delikatniejsze.

Cennik

Bazowe Suzuki Swift w wersji wyposażenia Premium rozpoczyna się od ceny 70 900 złotych, natomiast za automat CVT trzeba zapłacić o 5 000 złotych więcej. Prezentowany egzemplarz w wersji Premium Plus to wydatek co najmniej 76 900 złotych za odmianę ze skrzynią manualną lub 81 900 złotych za nasz wariant z automatem. Najwyższa wersja Elegance oferowana jest tylko ze skrzynią manualną i kosztuje 80 900 złotych.

W standardzie wersji Premium Plus otrzymujemy m.in.: 16-sto calowe obręcze kół, reflektory LED Hi/Low, automatyczna regulacja wysokości świecenia reflektorów, elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka zewnętrzne, kolorowy wyświetlacz wielofunkcyjny 4,2”, tempomat adaptacyjny z ogranicznikiem prędkości, pakiet zimowy (podgrzewane fotele przednie + nawiew na nogi pasażerów z tyłu), kamerę cofania, interaktywny system multimedialny z ekranem dotykowym 7”, manualną klimatyzację, ostrzeganie o ruchu poprzecznym z tyłu pojazdu, monitorowanie martwych pól widoczności, automatyczne światła drogowe, układ reagowania przedkolizyjnego z kamerą monoskopową i czujnikiem laserowym, wspomaganie ruszania na wzniesieniu czy elektrycznie regulowane przednie szyby.

Podsumowanie

Suzuki Swift to wciąż bardzo fajne autko, które znakomicie sprawdza się w mieście i daje sporo frajdy z jazdy. Jest przestronne i dobrze wyposażone, natomiast pod względem ergonomii jest w stanie zawstydzić niejeden nowy samochód. To właśnie jedna z największych zalet Suzuki Swift, który swoim analogowym wnętrzem może trafić w gusta kierowców, którzy szukają prostego w obsłudze i pozbawionego zbędnych bajerów auta. Do tego Swifta można polubić za ponadczasowy design, przyjemność z jazdy oraz układ napędowy, który może nie jest najbardziej dynamiczny, ale za to nie zużywa przesadnych ilości paliwa.

Czy warto wybrać automatyczną przekładnię CVT? Jeśli zależy Wam na bardziej komfortowej i płynnej jeździe to na pewno tak. W mieście automat jest nieoceniony, ale trzeba mieć na uwadze, że odbywa się to kosztem lepszego wyposażenia i na przykład brakiem automatycznej klimatyzacji. Do tego automat wymaga dopłaty 5 tysięcy złotych a to całkiem spora kwota w przypadku samochodu za 70 – 80 tysięcy złotych.

Przeczytajcie testy innych samochodów na naszej stronie

Suzuki Swift 1.2 DualJet mild Hybrid 2WD CVT – dane techniczne:
Silnik:benzynowy, wolnossący, pojemność 1197 ccm
Maksymalna moc:83 KM przy 6.000 obr./min
Maksymalny moment obrotowy:107 Nm przy 2.800 obr./min
Skrzynia biegów i napęd:automatyczna, bezstopniowa, napęd na przednie koła
Przyspieszenie 0 – 100 km/h:12,2 s
Prędkość maksymalna:175 km/h
Średnie spalanie (w cyklu mieszanym):5,1 – 5,2 l/100 km
Pojemność zbiornika paliwa:37 l
Wymiary (dł./wys./szer.):3845/1495/1735
Pojemność bagażnika:265 l

Cennik

Suzuki Swift – cennik 2023
WersjaPremiumPremium PlusElegance
1.2 DualJet mild Hybrid 2WD 5 MT70 900 zł76 900 zł80 900 zł
1.2 DualJet mild Hybrid 2WD CVT75 900 zł81 900 zł