Kia e-Niro zdecydowanie nie należy do samochodów zwracających na siebie uwagę. Podejrzewamy, że większość osób przeszłaby obok prezentowanego egzemplarza całkowicie obojętnie. Jednak koreański elektryk ma niepodważalne argumenty takie jak zasięg wynoszący 455 kilometrów, przestronne wnętrze czy bardzo bogate wyposażenie.
Jeśli chodzi o wygląd to elektryczna Kia Niro właściwie nie różni się od tego co możemy zauważyć w przypadku spalinowej wersji. Zmiany ograniczają się do zabudowania atrapy chłodnicy w której umieszczono gniazdo ładowania oraz niebieskich akcentów w dolnych partiach przedniego i tylnego zderzaka. Tak czy siak Kia e-Niro prezentuje się nowocześnie i atrakcyjnie. Z drugiej strony ciężko się tutaj czegoś przyczepić.
Wnętrze i wyposażenie
Jeśli chodzi o wnętrze to możemy zauważyć w nim podobne akcenty kolorystyczne, które są najbardziej widoczne na tapicerce. Pojawiły się także zmienione zegary, które wyglądają nieźle, chociaż naszym zdaniem zdecydowanie lepiej prezentują się w wersji spalinowej. Ostatnią widoczną zmianą jest przeprojektowana konsola środkowa, która wygląda trochę kosmicznie. Zamiast klasycznego lewarka skrzyni biegów mamy tutaj niezajmujące wiele miejsca pokrętło, dzięki czemu udało się wygospodarować trochę wolnego miejsca.
Za Kią przemawiają bardzo dobre materiały wykończeniowe, które zostały świetnie spasowane. Za taką cenę moglibyśmy oczekiwać czegoś lepszego, ale trzeba wziąć pod uwagę, że samochody elektryczne są bardzo drogie a konkurencja wcale nie oferuje lepszych materiałów wykończeniowych. Jedyne do czego ponownie możemy się przyczepić to zbyt dużo błyszczącego plastiku, który wcale nie wygląda jakoś super atrakcyjnie a w dodatku po krótkim czasie widać na nim zarysowania. To na co absolutnie nie możemy narzekać to ergonomia, która jest znakomita. Pomimo stosunkowo dużej ilości przycisków, pokręteł i przełączników nad wszystkim da się łatwo zapanować. Wszystko jest dokładnie tam gdzie powinno się znajdować.
Na pochwałę zasługuje również system multimedialny z wyświetlaczem o przekątnej 10,25 cala, który działa szybko i dobrze reaguje na dotyk. Warto podkreślić, że mamy tutaj możliwość personalizacji menu, dzielenie ekranów, nawigację oraz Bluetooth z możliwością podłączenia dwóch urządzeń. Oczywiście mamy tutaj dostęp do Android Auto / Apple CarPlay, więc podłączenie telefonu nie stanowi żadnego problemu. Pomimo całkiem rozbudowanego menu, obsługa jest prosta i intuicyjna.
W systemie znajdziemy również całkiem sporo możliwości zarządzania funkcjonowaniem napędu elektrycznego. Informacje o tym jaka część energii jest wykorzystywana na napęd, ogrzewanie i oświetlenie można traktować jedynie w formie ciekawostki. Raczej nikt w środku zimy nie wyłączy ogrzewania po tym jak zobaczy, że 30 % energii zostało zużyte na nie. Poza tym znajdują się tam naprawdę ważne informacje takie jak mapa ładowarek, szacowany czas ładowania na różnych rodzajach zasilania, ustawienia automatycznego ładowania i ogrzewania czy tryby jazdy.
Jednym z najsilniejszych atutów e-Niro jest zaskakująco przestronne wnętrze. Kia e-Niro to pełnoprawny kompakt, który zarówno z przodu, jak i z tyłu, oferuje wystarczająco dużo miejsca dla czterech dorosłych pasażerów. Szkoda tylko, że przednie fotele nie są specjalne komfortowe i nawet po kilku dniach nie mogliśmy się do tego przyzwyczaić. Z pewnością Kia musi nad tym popracować, ponieważ poza tym trudno się do czegoś przyczepić. Tym bardziej, że bagażnik ma pojemność aż 451 litrów. Pod podłogą znajdziemy również trochę miejsca na schowanie kabli, dzięki czemu nie zajmują one miejsca w bagażniku.
Silnik i właściwości jezdne
Do wyboru mamy dwa warianty, które różnią się między sobą pojemnością akumulatorów, mocą silnika elektrycznego oraz maksymalną mocą ładowania. Bazowa wersja została wyposażona w baterie o pojemności 39,2 kWh oraz silnik o mocy 136 koni mechanicznych, dzięki czemu przyspiesza do setki w czasie 9,8 sekundy i może przejechać nawet 289 kilometrów.
Do naszego testu trafiła mocniejsza odmiana z bateriami o pojemności 64 kWh oraz silnikiem elektrycznym generującym moc 204 koni mechanicznych i maksymalny moment obrotowy aż 395 Nm. Daje to naprawdę świetne osiągi. Kia e-Niro przyspiesza od 0 do 100 km/h w czasie zaledwie 7,8 sekundy, może rozpędzić się do prędkości maksymalnej wynoszącej 167 km/h i na jednym ładowaniu może przejechać nawet 455 kilometrów. Do tego dochodzi świetna elastyczność, ponieważ przyspieszenie od 80 do 120 km/h zajmuje tylko 5 sekund. Jedynym problemem może być samo przeniesienie napędu na przednią oś. Zwłaszcza zimą kiedy przyczepność nie jest aż tak dobra, więc każdy bardziej agresywny start z miejsca kończy się mieleniem kołami w miejscu.
Trzeba pamiętać, że pomimo bardzo mocnego silnika elektrycznego, Kia e-Niro absolutnie nie należy do samochodów sportowych i świetnie sprawdza się w czasie spokojnej jazdy. Wówczas zapewnia naprawdę wysoki komfort podróżowania i chociaż waży ponad 1700 kilogramów to w zakrętach zupełnie tego nie czuć. Kią e-Niro jeździ się przyjemnie, przewidywalnie i pewnie.
Rekuperacja
Jednym z najważniejszych elementów umożliwiających zmaksymalizowanie zasięgu jest skuteczność pracy systemu rekuperacji. Pod tym względem Kia e-Niro jest świetna. Do dyspozycji kierowcy oddano cztery poziomy rekuperacji – od 0 do 3. W ustawieniu 0 rekuperacja właściwie nie działa dlatego po odpuszczeniu pedału przyspieszenia samochód zachowuje się dokładnie tak jakby jechał na luzie. W ustawieniu 3 hamowanie jest na tyle mocne, że po nabraniu wprawy praktycznie nie musimy korzystać z pedału hamulca. Może nie jest to aż tak dobrze rozwinięte jak system e-Pedal w Nissan Leaf, ale jest naprawdę skuteczne.
Jeśli nie chcemy bawić się w ręczne ustawianie siły odzyskiwania energii z hamowania to Kia znalazła na to rozwiązanie. Chodzi o tryb automatyczny, który określa poziom rekuperacji na podstawie tego co dzieje się przed naszym samochodem. Brzmi to fajnie, jednak w rzeczywistości potrafi doprowadzić kierowcę do furii. Dlaczego? Z bardzo prostego powodu. Wyobraźcie sobie, że kilkaset metrów przed Wami zapaliło się czerwone światło. Odpuszczacie pedał przyspieszenia, system dobiera pierwszy poziom rekuperacji i myślicie sobie, że spokojnie dotoczycie się do skrzyżowania. Brzmi pięknie. Problem w tym, że wystarczy jakiś samochód w zasięgu radaru i system nagle przełącza się w najmocniejszy tryb rekuperacji, więc macie wrażenie jakbyście nagle wcisnęli hamulec. W takim mieście jak Warszawa dzieje się to nagminnie, dlatego system cały czas przełącza się pomiędzy trybami 1-2-3 i kierowca nieustająco jest zaskakiwany zmianami siły rekuperacji.
Ładowanie
Niezależnie od wersji, e-Niro została wyposażona w pokładową ładowarkę o maksymalnej mocy 7,2 – 11 kW, natomiast różnica pojawia się w przypadku maksymalnej mocy ładowania prądem stałym, która w słabszej wersji wynosi 50 kW natomiast w prezentowanym egzemplarzu aż 100 kW. W Kia e-Niro mamy do dyspozycji dwa typy przyłączy – Type 2 oraz Type 2 Combo CCS.
Wiadomo, że przy tak dużej pojemności baterii ładowanie z normalnego gniazdka zajmie 29 godzin. W przypadku ładowarki o mocy 7,2 kW zajmie to 9,35 h, natomiast o mocy 11 kW czas skróci się do 4,35 h. Szybka ładowarka o mocy 50 kW lub 100 kW umożliwi naładowanie baterii do 80 % odpowiednio w czasie 75 min oraz 54 min.
I wszystko byłoby fajnie, gdyby tych ładowarek było zdecydowanie więcej i były one darmowe. No dobrze, wystarczyłoby, gdyby cena ładowania była racjonalna. A jak to wygląda obecnie? Załóżmy, że chcemy uzupełnić baterię o 40 kWh, okazjonalnie korzystamy ze stacji ładowania i nie posiadamy na nią abonamentu. Koszt takiego ładowania wyniesie około 90 złotych, czyli koszt przejechania 100 kilometrów wyniesie około 36 złotych. Pod warunkiem, że osiągniemy maksymalną moc ładowania i nie zostanie nam naliczona stawka za postój.
Weźmy teraz pod uwagę ładowarkę Orlenu, który w ostatnim czasie opublikował cennik ładowania. Korzystaliśmy z ładowania prądem zmiennym, dzięki czemu w czasie 60 minut udało się nam pobrać 10,6 kWh. Pozwoliło nam to przejechać około 60 kilometrów i powinno kosztować 15 złotych (ładowarka w Warszawie wciąż jest bezpłatna). Gdybyśmy ładowali dłużej to za każdą minutę musielibyśmy zapłacić dodatkowo 40 groszy, czyli doładowanie kolejnych 10,6 kWh kosztowałoby już 39 złotych! Nie brzmi to zachęcająco. Nie sposób nie wspomnieć o samochodach z silnikami spalinowymi wykorzystującymi miejsce przy ładowarce jako zwykłe miejsce parkingowe albo innych właścicielach elektryków, którzy znajdując bezpłatną ładowarkę potrafią okupować ją godzinami.
Zasięg i zużycie energii
Kia e-Niro z baterią o pojemności 64 kWh, zgodnie z danymi technicznymi, legitymuje się zasięgiem wynoszącym 455 kilometrów. Tylko coś nam się tutaj nie zgadza. Kia podaje, że średnie zużycie w cyklu mieszanym wynosi 15,9 kWh / 100 km, więc łatwo obliczyć, że zasięg przy takim zużyciu powinien wynosić ok. 400 kilometrów. Komputer pokładowy przy w pełni naładowanym akumulatorze wskazywał zasięg wynoszący 318 kilometrów.
Wspomniane średnie zużycie jest realne, ale z pewnością nie zimą. W czasie naszego testu, średnie zużycie energii w mieście wynosiło od 18 do 20 kWh, na drodze ekspresowej 20 – 22 kWh, natomiast na zwykłej krajówce ok. 17 kWh. Ten wynik można byłoby bardzo łatwo poprawić, ale raczej nikt nie wyłącza w zimę ogrzewania tylko po to, aby zyskać kilkadziesiąt kilometrów zasięgu. Tak czy siak, świetny system rekuperacji sprawia, że wcale nie trzeba się wysilać, aby przejechać na jednym ładowaniu ponad 300 kilometrów. Jeszcze kilka lat temu było to abstrakcją.
Cennik
Samochody elektryczne wciąż są absurdalnie drogie. Cennik otwiera wersja M z baterią o pojemności 39,2 kWh, która została wyceniona na 146 990 złotych. Wybierając wariant z większą baterią trzeba dopłacić 21 000 złotych. Prezentowany egzemplarz to wersja wyposażenia L, która startuje od 177 990 złotych i chociaż jest już naprawdę bardzo bogato wyposażona to dokładając kilka opcji bez problemów przekroczymy 190 tysięcy złotych. Dla porównania hybrydowa wersja startuje od 97 990 złotych, natomiast hybryda plug-in od 130 900 złotych.
Podsumowanie
Kia e-Niro jest znakomitym przykładem tego, że samochody elektryczne zaczynają mieć sens. Oczywiście możemy dyskutować czy rzeczywiście są ekologiczne, możemy narzekać na ich cenę lub niewystarczającą infrastrukturę stacji ładowania, ale fakt jest taki, że e-Niro jest świetne. To przestronny i uniwersalny crossover, który został wyposażony w nowoczesne technologię i napęd pozwalający na przejechanie ponad 400 kilometrów. Kia e-Niro to jeden z najsensowniejszych elektryków na rynku.
Przeczytajcie testy innych samochodów na naszej stronie
Kia e-Niro 64 kWh – dane techniczne: | |
Silnik: | elektryczny synchroniczny z magnesami trwałymi |
Maksymalna moc: | 204 KM w zakresie 3.800 – 8.000 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy: | 395 Nm w zakresie 0 – 3.600 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd: | skrzynia redukcyjna o stałym przełożeniu, napęd na przednie koła |
Przyspieszenie 0 – 100 km/h: | 7,8 s |
Prędkość maksymalna: | 167 km/h |
Zasięg: | 455 km |
Pojemność akumulatorów: | 64 kWh |
Wymiary (dł./wys./szer.): | 4375/1560/1805 |
Pojemność bagażnika: | 451 l |
Cennik
Kia e-Niro | |||
Wersja | M | L | XL |
136 KM 39,2 kWh | 146 990 zł | 156 990 zł | 166 990 zł |
204 KM 64 kWh | 167 990 zł | 177 990 zł | 187 990 zł |