Categories Testy samochodów

Hyundai Bayon 1.0 T-GDI 6MT 100 KM Executive | TEST

Hyundai Bayon ma futurystyczny i nieco kontrowersyjny design, więc to idealny przykład samochodu, którego bardzo łatwo zaszufladkować. Bayon to wciąż bardzo rzadki widok na naszych ulicach i większość osób wyrabia sobie opinię na jego temat na podstawie zdjęć i filmów. Tak było również w naszym przypadku, bo pomimo tego, że sporo jeździmy po warszawskich ulicach to przez kilka miesięcy ani razu nie spotkaliśmy na swojej drodze najnowszego crossovera Hyundaia. Na własnej skórze przekonaliśmy się o tym, że lepiej nie oceniać Bayona pochopnie, bo przy bliższym poznaniu najmniejszy crossover koreańskiej marki bardzo zyskuje.

Bazujący na płycie podłogowej i20, Bayon jest dokładnie tym czego poszukują klienci. Ma nieco podwyższony prześwit, kompaktowe wymiary, niecodzienną stylistykę i zaskakująco praktyczne wnętrze, dzięki czemu okazuje się naprawdę atrakcyjnym crossoverem. Tyle tylko, że Hyundai ma już w swojej ofercie Konę, zatem czy wprowadzenie Bayona ma jakiś sens? Na papierze Bayon jest trochę mniejszy, ma słabsze silniki, gorsze wyposażenie i oferowany jest wyłącznie z napędem na przednią oś, ale to co najważniejsze to cena. Jest o około 15 tysięcy złotych tańszy od podobnej Kony a to dla wielu klientów może być koronny argument. Tym bardziej, że wciąż można kupić wersję z wolnossącym silnikiem i zamontować do niej instalację LPG, która w dzisiejszych czasach przynosi wymierne korzyści.

Co sądzimy o najmniejszym crossoverze koreańskiej marki i jak sprawdził się w czasie naszego testu? Zapraszamy do testu Hyundaia Bayon z turbodoładowanym silnikiem 1.0 T-GDI połączonym z sześciobiegową manualną skrzynią biegów oraz w najwyższej wersji wyposażenia Executive.

Stylistyka

Początkowo Hyundai Bayon wydawał się nam dziwaczny i brzydki. Wiadomo, że wygląd to tylko kwestia gustu, więc jedni będą zachwyceni takim oryginalnym i odważnym designem, natomiast inni uznają, że jest paskudny. Nie można z tym dyskutować, bo jeśli wszyscy mieliby dokładnie taki sam gust to w życiu byłoby niezwykle nudno a tak można powiedzieć, że na naszych ulicach jest różnorodniej i bardziej kolorowo. Zresztą sami jesteśmy dobrym przykładem, że pierwsze wrażenia można bardzo szybko zmienić, bo z każdym dniem, ten dziwoląg coraz bardziej się nam podobał.

Zacznijmy jednak od wymiarów zewnętrznych. Hyundai Bayon mierzy 4180 milimetrów długości, 1775 milimetrów szerokości i 1500 milimetrów wysokości, natomiast rozstaw osi wynosi 2580 milimetrów. Dla porównania Hyundai i20 jest aż o 14 centymetrów krótszy, ale rozstaw osi i szerokość są dokładnie takie same jak w Bayon. Nieco większy jest Hyundai Kona, który jest dłuższy o 2,5 centymetra i szerszy o 2,5 centymetra, natomiast rozstaw osi jest o 2 centymetry większy. A teraz wróćmy do stylistyki, bo akurat w przypadku Bayon jest o czym mówić.

Z przodu Hyundai Bayon prezentuje się nad wyraz futurystycznie i oryginalnie, chociaż można zauważyć podobieństwa do modelu Kona oraz i20. Mamy tutaj dwuczęściowe światła, które w górnej części są bardzo wąskie i połączone czarną listwą, dzięki czemu sprawiają wrażenie jakby optycznie wydłużały maskę. Wygląda znajomo? Oczywiście, że tak, bo dokładnie takie samo rozwiązanie zastosowano w modelu Kona. W dolnej części możemy zauważyć motyw bumerangu, który przewija się w wielu elementach i wciąż zastanawiamy się czy udało się nam dostrzec wszystkie. Ładnie wygląda też atrapa chłodnicy w kształcie trapezu, która została wypełniona czarnymi kafelkami mającymi tworzyć efekt 3D i trzeba przyznać, że prezentuje się to bardzo atrakcyjnie.

Nie mniej ciekawie wygląda boczna część nadwozia, która jest pełna wyraźnych przetłoczeń oraz ostrych rysów. Widać też, że linia boczna unosi się wyraźnie ku tyłowi, dzięki czemu sylwetka staje się trochę bardziej dynamiczna. Dużo dzieje się również w tylnej części nadwozia, która jest naszym zdaniem najbardziej kontrowersyjna. Mamy pionowe światła w kształcie bumerangów połączone listwą, która niestety nie świeci. A szkoda, bo wyglądałoby to genialnie i jeszcze bardziej uatrakcyjniłoby Bayona. Czerwona listwa oddziela również tylną szybę od czarnej blendy a to wszystko znajduje się na tylnej klapie, która jest mocno powyginana i ma kształt bumerangu. Również w tej części nadwozia znajdziemy mnóstwo ostrych zarysowań i mocnych przetłoczeń, dzięki czemu Bayona nie da się pomylić z żadnym innym samochodem.

Nie można też zapomnieć o plastikowych nakładkach chroniących lakier, które w przednim i tylnym zderzaku są mocno rozbudowane. To wszystko bardzo dobrze współgrało z zielonym lakierem Mangrove, czarnym dachem Phantom oraz 17-sto calowymi obręczami kół.

Wnętrze i wyposażenie

Jeśli nie przekonała Was stylistyka to Hyundai Bayon nadrabia braki przestronnym i praktycznym wnętrzem, a prezentowana wersja Executive oznacza, że miejski crossover już w standardzie jest wyposażony we wszystko czego można byłoby oczekiwać.

Deskę rozdzielczą warto pochwalić za prosty, aczkolwiek elegancki projekt, który ma wiele zalet. Zacznijmy od materiałów wykończeniowych, które są typowe dla przedstawiciela segmentu B, więc mamy tutaj w większości twarde tworzywa, które na szczęście zostały bardzo dobrze spasowane i mają ciekawą fakturę. Cała deska rozdzielcza oraz boczki drzwi wykończone są czymś przypominającym ożebrowanie, chociaż naszym zdaniem przydałoby się trochę kolorystycznych akcentów, dzięki którym wnętrze byłoby trochę bardziej atrakcyjne. We wnętrzu nie znajdziemy również piano black a gdzieniegdzie pojawiło się nawet skórzane wykończenie. Jedyne na co możemy narzekać to dziwna tapicerka foteli, która wygląda jakby była przetarta. Zastanawiamy się kto wpadł na taki pomysł, bo naszym zdaniem nie wygląda to dobrze.

Prosta deska rozdzielcza sprawiła, że ergonomia i funkcjonalność stoją na bardzo wysokim poziomie. Wszystkie przyciski i przełączniki zostały dobrze rozplanowane i opisane, dzięki czemu już po kilku minutach rozumiemy co i jak działa. Projektanci nie poszaleli tutaj aż tak bardzo jak było to widać na zewnątrz, ale również we wnętrzu możemy znaleźć ciekawe smaczki. Jednym z nich jest obsługa klimatyzacji. Mamy dedykowany panel klimatyzacji, który ma fizyczne przyciski i może nie byłoby to niczym nadzwyczajnym, gdyby nie to, że temperaturę oraz siłę nawiewu zmienia się specjalnymi przełącznikami góra-dół. Niby drobnostka a to takie przyjemne urozmaicenie. Nie można nie wspomnieć o świetnie wyglądającej i bardzo dobrze leżącej w dłoniach kierownicy, która ma spore przyciski do obsługi komputera pokładowego, tempomatu czy zestawu głośnomówiącego, dzięki czemu bardzo wygodnie obsługuje się je w czasie jazdy.

Standardem w wersji Smart oraz Executive są cyfrowe zegary o wielkości 10,25 cala. Grafiki zmieniają się w zależności od wybranego trybu jazdy (Comfort lub Sport), są bardzo ładne i czytelne, ale trochę szkoda, że nie mamy tutaj większych możliwości personalizacji. Możemy tylko zmieniać informacje wyświetlane pomiędzy tarczami prędkościomierza i obrotomierza. W obu wersjach standardem jest także system multimedialny z ośmiocalowym ekranem dotykowym, który ma proste i intuicyjne menu a dzięki łączności z Android Auto oraz Apple CarPlay, spełni wymagania większości użytkowników. Można wykupić pakiet z większym ekranem, ale naszym zdaniem nie ma to żadnego sensu. Ośmiocalowy ekran idealnie pasuje do Bayona a sam system jest nieskomplikowany, więc nie widzimy sensu w wydawaniu pieniędzy na system z większym ekranem i wbudowaną nawigacją.

Pomimo tego, że Hyundai Bayon to przedstawiciel segmentu B, to miejsca jest w nim naprawdę sporo. Zarówno z przodu, jak i z tyłu, mamy wystarczająco przestrzeni dla czterech dorosłych pasażerów, którym z pewnością nie zabraknie miejsca ani nad głowami, ani na nogi. Warto też zauważyć, że nawet jeśli zamontujemy dwa obrotowe foteliki, które zajmują naprawdę sporo miejsca, to i tak z przodu da się usiąść bez specjalnych wyrzeczeń. Byliśmy tym bardzo pozytywnie zaskoczeni, bo to pokazuje, że Hyundai Bayon może z powodzeniem pełnić rolę samochodu dla młodych rodzin z dziećmi.

Poza kontrowersyjną tapicerką, przednie fotele są naprawdę bardzo dobre. Zostały odpowiednio wyprofilowane, znakomicie trzymają na boki i mają odpowiednią twardość, dzięki czemu podróżuje się w nich bardzo komfortowo. Szkoda tylko, że nikt nie pomyślał o regulacji podparcia odcinka lędźwiowego, bo nie znajdziemy go nawet na liście wyposażenia opcjonalnego. Szkoda, bo w trasie to podstawa. W trasie możemy trochę ponarzekać na wyciszenie. Do prędkości 100 km/h jest bardzo dobrze, ale powyżej tej prędkości coraz bardziej odczuwalne są szumy dochodzące od podwozia, natomiast powyżej 120 km/h robi się już dość głośno.

Jak już wspomnieliśmy, również pasażerowie siedzący na tylnej kanapie nie mają powodów do narzekania. Kanapa jest naprawdę wygodna a siedziska odpowiednio długie, chociaż jedynym udogodnieniem jest jeden port USB. Co ciekawe to w cenniku jest informacja, że standardem są nawiewy powietrza w drugim rzędzie, ale być może chodzi o coś innego, bo w naszym egzemplarzu ich nie było.

Zdecydowanie lepiej jest z przodu. Mamy podłokietnik z zamykanym schowkiem, który w dodatku jest regulowany w jednej płaszczyźnie. Mamy półeczkę z indukcyjną ładowarką, natomiast tuż nad nią znajdują się dwa porty USB oraz gniazdo 12 V. Wreszcie mamy pojemne kieszenie w drzwiach, uchwyty na kubki oraz sporych rozmiarów schowek przed pasażerem.

Zaskakuje również bagażnik, który ma pojemność 411 litrów. W najwyższej wersji wyposażenia w standardzie otrzymujemy podwójną podłogę i siatki do mocowania bagażu, natomiast już od bazowego wariantu mamy oświetlenie czy haczyki do mocowania bagaży. Szkoda tylko, że boki bagażnika są wykończone twardym plastikiem, który za jakiś czas będzie cały porysowany.

Silnik i właściwości jezdne

Hyundai Bayon oferowany jest w dwóch wersjach silnikowych. Bazowa jednostka to wolnossący benzyniak o pojemności 1.2 litra, który generuje 84 konie mechaniczne i moment obrotowy 118 Nm. W takim wydaniu Bayon osiąga setkę w czasie 13,5 sekundy, ale jego największą zaletą jest możliwość zamontowania dedykowanej instalacji LPG. Trzeba tylko zaznaczyć, że instalacja LPG nie jest montowana w fabryce i dzieje się to dopiero u dealerów, ale dzięki temu możemy być pewni, że nie stracimy gwarancji. Ile kosztuje taka przyjemność? Tanio na pewno nie jest, bo kosztuje to aż 6 100 złotych, więc stawia to całą inwestycję pod dużym znakiem zapytania.

Mocniejszy silnik to turbodoładowany benzyniak 1.0 T-GDI, który osiąga moc 100 koni mechanicznych oraz maksymalny moment obrotowy 172 Nm. Oferowany jest z sześciobiegową skrzynią manualną lub siedmiostopniowa przekładnia DCT, które przenoszą napęd na przednią oś. Do naszej redakcji trafiła wersja z manualem i w takiej konfiguracji Hyundai Bayon osiąga setkę w czasie 10,7 sekundy, czyli o sekundę szybciej niż z automatem.

Od razu powiedzmy sobie wprost. Hyundai Bayon to samochód dla spokojnych kierowców. Maksymalny moment obrotowy dostępny jest w zakresie od 1.500 do 4.000 obrotów, dzięki czemu elastyczność i dynamika w warunkach miejskich jest w zupełności wystarczająca. Jeśli jeździcie spokojnie i płynnie to Hyundaiem Bayonem jeździ się naprawdę bardzo przyjemnie i wygodnie. Jeśli jednak spróbujecie jeździć bardziej dynamicznie poza miastem to poczujecie, że trzycylindrowy silniczek męczy się niemiłosiernie i nie zmienia tego nawet przełączenie się w tryb Sport.

Hyundai Bayon to miejski crossover i w swoim naturalnym środowisku sprawdza się znakomicie. Zawieszenie nieźle eliminuje wszelkie niedoskonałości nawierzchni i dobrze radzi sobie z progami zwalniającymi czy torowiskami, ale jednocześnie nie sprawia, że musimy obawiać się zakrętów. Układ kierowniczy ma dość silne wspomaganie, ale dzięki temu znakomicie sprawdza się w mieście. Samochodem manewruje się bardzo przyjemnie, natomiast przy wyższych prędkościach wciąż czujemy się pewnie. Może nie ma się czym zachwycać, ale prowadzenie jest bardzo neutralne a podróżowanie naprawdę zaskakująco przyjemne.

Nasz bogato wyposażony Hyundai Bayon posiadał m.in. system monitorowania martwego pola czy system monitorowania ruchu poprzecznego. Do tego drugiego nie mamy żadnych uwag, bo skutecznie wykrywał zbliżające się pojazdy i sygnalizował to poprzez wibrację kierownicy a także sygnał dźwiękowy. Trochę gorzej miały się sprawy z monitorowaniem martwego pola, który naszym zdaniem był zdecydowanie przewrażliwiony. Wydawał dźwięki i ściszał radio przy zmianie pasa ruchu, chociaż samochód który się na nim znajdował jechał zdecydowanie wolniej i znajdował się w bezpiecznej odległości. No ale poza tym to wszystkie systemy wsparcia działają naprawdę dobrze i warto pochwalić, że na przykład asystenta pasa ruchu można aktywować/dezaktywować przyciskiem na kierownicy.

Nie możemy też narzekać na zużycie paliwa. Producent deklaruje spalanie w granicach 5,4 – 5,7 litra i są to wyniki jakie możemy osiągnąć w rzeczywistości. Jeżdżąc dynamicznie, w mieście osiągnęliśmy wynik 6,1 litra i jest to wynik, który bez wysiłku można byłoby poprawić. Przy prędkości 100 km/h silniczek potrzebuje około 4,5 litra benzyny, przy 120 km/h 5,8 litra, natomiast przy 140 km/h będzie to w okolicach 7,0 litrów.

Cennik

Słabszy benzyniak 1.2 MPI 84 KM w bazowej wersji wyposażenia Pure wyceniono na 74 200 złotych. Hyundai i20 w takiej samej wersji kosztuje 65 500 złotych, czyli jest o 8 700 złotych tańszy. W wersji Pure dostępna jest także Kona, jednak jest ona zestawiona z silnikiem 1.0 T-GDI 120 KM i kosztuje 90 900 złotych.

Jeśli chcielibyście wybrać mocniejszego benzyniaka to jest on dostępny od poziomu Modern i kosztuje przynajmniej 82 700 złotych, natomiast automat wymaga dopłaty kolejnych 5 300 złotych. I tutaj różnica względem i20 jest już mniejsza, bo wynosi 5 600 złotych. Hyundai Kona jest droższy o 12 500 złotych. Tyle tylko, że Kona jest zdecydowanie lepiej wyposażona, więc gdybyśmy to wszystko policzyli to różnica jest mniejsza.

Prezentowany egzemplarz w wersji Executive, wyposażony został w silnik 1.0 T-GDI i manualna skrzynię biegów, więc zgodnie z cennikiem jego cena rozpoczyna się od 94 100 złotych. Dodatkowo został on doposażony o pakiet Safety, który kosztuje 3 300 złotych. Za niecałe sto tysięcy otrzymujemy bardzo dobrze wyposażone miejskie autko, jednak to wciąż wersja bez automatu. Jeśli kupujemy samochód do miasta to rezygnowanie z automatu jest naszym zdaniem bezsensowne, więc postanowiliśmy skonfigurować wersję z automatem.

Ze względu na ograniczenia wersji Modern, zdecydowaliśmy się wybrać odmianę Smart, która z przekładnią DCT i silnikiem 1.0 T-GDI 100 KM startuje od 93 100 złotych. Do tego wypadałoby dorzucić pakiet Cool (klimatyzacja automatyczna, funkcja automatycznego odparowywania szyb, czujnik deszczu) za 1 000 złotych, Pakiet Winter (fotele przednie podgrzewane, podgrzewana kierownica) za 1 200 złotych oraz Pakiet Design (szyby tylne przyciemniane, reflektory LED z funkcją doświetlania zakrętów, wykończenie grilla w kolorze czarnym błyszczącym, listwy okienne wykończone chromem) za 2 500 złotych. Można do tego dorzucić jeszcze jakiś opcjonalny lakier, ale my tego nie zrobiliśmy i ostateczna cena takiego modelu to 97 800 złotych. Nie jest źle.

Wersja Pure oferowana z bazowym benzyniakiem jest nieźle wykończona, ale jak przystało na tego typu wariant, nie znajdziemy tutaj nawet w opcji takich udogodnień jak np.: automatyczna klimatyzacja, tylne szyby sterowane elektrycznie, kierownica obszyta skórą, cyfrowe zegary, przednie i tylne czujniki parkowania, czujnik deszczu, system monitorowania martwego pola, porty USB, system multimedialny z 8-calowym ekranem czy system Bluetooth. Można wybrać wersję Modern, tyle tylko, że jeśli sprawdzimy listę wyposażenia to okaże się, że lepiej wybrać wyższą wersję Smart.

To co należy pochwalić to bardzo bogate wyposażenie w systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. Już od bazowej wersji otrzymujemy m.in.: asystenta utrzymywania pasa ruchu, asystenta unikania kolizji czołowych z wykrywaniem pieszych i rowerzystów, inteligentnego asystenta ostrzegania o ograniczeniach prędkości czy sygnalizację spadku ciśnienia w oponach.

Podsumowanie

Hyundai Bayon okazał się zaskakująco przestronnym, funkcjonalnym i ekonomicznym samochodem, który w dodatku został rozsądnie wyceniony. Co prawda nie zachwyca prowadzeniem i osiągami, ale jeździ się nam naprawdę przyjemnie i jeśli nie potrzebujecie ścigać się na światłach to z pewnością spełni Wasze oczekiwania. Do tego powiększony prześwit pomaga w podjeżdżaniu na krawężniki, przejeżdżaniu progów zwalniających czy wkładaniu dzieci do fotelików. Przez cały test jeździliśmy nim z dwójką dzieci i nie mieliśmy najmniejszych problemów ze spakowaniem się. Do bagażnika zmieścił się nawet podwójny wózek!

Oczywiście trzeba się tutaj pogodzić z nieco kontrowersyjnym wyglądem, jednak naszym zdaniem z każdym dniem Hyundai Bayon bardzo zyskuje. Zresztą wielu klientów kupi go oczami i będą oni zachwyceni tym, że posiadają nietuzinkowe autko. I cieszmy się, że takie samochody są na rynku, bo dzięki temu nasze ulice się weselsze i bardziej różnorodne.

Przeczytajcie testy innych samochodów na naszej stronie

Hyundai Bayon 1.0 T-GDI 6MT 100 KM Executive – dane techniczne:
Silnik:benzynowy, turbodoładowany, pojemność 998 ccm
Maksymalna moc:100 KM w zakresie 4.500 – 6.000 obr./min
Maksymalny moment obrotowy:172 Nm w zakresie 1.500 – 4.000 obr./min
Skrzynia biegów i napęd:manualna, sześciobiegowa, napęd na przednie koła
Przyspieszenie 0 – 100 km/h:10,7 s
Prędkość maksymalna:183 km/h
Średnie spalanie (w cyklu mieszanym):5,4 – 5,7 l/100 km
Pojemność zbiornika paliwa:40 l
Wymiary (dł./wys./szer.):4180/1490-1500/1775
Pojemność bagażnika:411 l

Cennik

Hyundai Bayon – rok produkcji 2022
WersjaPureModernSmartExecutive
1.2 MPI 5 MT 84 KM74 200 zł80 500 zł85 200 zł
1.0 T-GDI 6 MT 100 KM82 700 zł87 800 zł94 100 zł
1.0 T-GDI 7DCT 100 KM88 000 zł93 100 zł99 400 zł