Trasa siódmego dnia rajdu Dakar po raz pierwszy w historii zaprowadziła zawodników startujących na samochodach do Boliwii. Pierwszy OS maratonu, który został zarzucony w 2009 r., prowadził kierowców na wysokość 3500 m. n.p.m., a następnie zbiegał w błotniste doliny. Warunki pogodowe były wyjątkowo ekstremalne, co sprawiło, że teren okazał się jednym z najtrudniejszych od początku rajdu.
Do i tak już wysoko ustawionej poprzeczki trudności, która stanowi chleb codzienny w tym rajdzie, dziś i jutro dochodzi jeszcze jeden element: etap maratonu. Zawodnicy opuścili wczoraj rano biwak w Iquique ze świadomością, że po zakończeniu oesu nie będą mogli wieczorem skorzystać ze wsparcia swoich zespołów. Wszystkie ewentualnie niezbędne naprawy oba zespoły Teamu Peugeot Total musiały wykonać same: Stéphane Peterhansel/Jean-Paul Cottret i Cyril Despres/Gilles Picard mogą liczyć tylko na siebie.
Zaraz po piątej rano Peterhansel wyruszył na odcinek dojazdowy, który doprowadził go do 321-kilometrowego oesu. Już po samym początku dnia tego kierowcy, mającego na swoim koncie 11 zwycięstw, było widać że jest w odpowiedniej formie, żeby, startując z 10. miejsca, zawalczyć z przeciwnikami o lepszy czas. Francuski kierowca, wspomagany przez pilota Cottreta, po pierwszym odcinku oesu był drugim najszybszym kierowcą, a finalnie dojechał na metę z siódmym czasem, co dało mu ósme miejsce w klasyfikacji generalnej.
Cyril Despres, jeden z 80 zawodników, którym udało się przetrwać pierwsze dni rajdu spośród 137, którzy wystartowali z Buenos Aires, dysponował dziś korzystną przewagą, jaką dawało mu doświadczenie z udziału w poprzednich maratonach. Ten pięciokrotny mistrz w klasie motocykli dokładnie wiedział, co to znaczy obejść się w nocy bez mechaników, bo etapy maratonu są często spotykane w rajdach motocyklowych. Despres dotarł zresztą na biwak z 24.czasem na oesie, co pozwoliło mu przeskoczyć z 48. na 35. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Oba zespoły Teamu Peugeot Total są więc zdane na siebie, jeśli zajdzie konieczność wykonania naprawy przed kolejnym 510-kilometrowym oesem w dniu dzisiejszym, który zaprowadzi zawodników do Chili i wydm pustyni Atakama. Mechanicy Teamu Peugeot Total mogą trochę odetchnąć.
Stéphane Peterhansel (z numerem 302): „Przez godzinę padał grad, a potem była straszliwa burza z falami deszczu. Drogi zamieniły się w prawdziwe bagno – to był koszmar. W pewnej chwili naprawdę myślałem, że nie da się ukończyć tego oesu. Przy tym całym błocie, dla naszego samochodu z napędem na dwa koła była to bardzo trudna trasa. Ten oes zostanie na długo w mojej pamięci. W takich warunkach dzisiejsza różnica zaledwie 10 minut do zwycięzcy jest naprawdę dobrym wynikiem!”
Cyril Despres (z numerem 322): „Samochód wyszedł cało z dzisiejszego etapu pomimo ekstremalnych warunków na trasie. Byliśmy w trakcie pokonywania brodu, kiedy zobaczyliśmy nadpływającą falę wody. Ledwie wyjechaliśmy, wpadliśmy w kolejny, gdzie też było pełno wody. Po zaledwie siedmiu oesach mam więcej anegdot do opowiadania niż z ostatnich siedmiu lat!”
Bruno Famin, Dyrektor Peugeot Sport: „Oba nasze samochody przetrwały ten bardzo trudny dzień bez żadnych problemów, nawet bez złapania gumy, co jest świetnym wyczynem. Po raz kolejny Stéphane walczył o zwycięstwo w oesie, zanim warunki go nie spowolniły. Konstruując samochód z napędem na dwa koła wiedzieliśmy, że w błotnistym terenie nie jest to korzystne rozwiązanie, ale był to świadomy wybór.
Jeśli chodzi o Cyrila, to między nocnym przejazdem po wydmach i burzami w Boliwii nauczył się tyle o prowadzeniu samochodu, że wróci z Dakaru z imponującym doświadczeniem. Po telefonicznej rozmowie z naszymi zespołami i sprawdzeniu road booku przekazaliśmy im listę rzeczy do sprawdzenia i tego, co muszą zrobić, żeby jak najlepiej przygotować się do drugiej części etapu.”